- Krzysztof uważał, że okres przygotowania dokumentu jest niesłychanie istotny, szanował ludzi, był ich bardzo ciekawy. Spędzał długi czas na oswajaniu ludzi ze sobą - powiedział Witold Stok, operator filmowy.
Najczęstszą praktyką jest nagrywanie filmów na tzw. "setkach", czyli kiedy dźwięk i obraz jest nagrywany jednocześnie, następnie się go montuje i jednocześnie nagrywa się określoną ilość dźwięku. W 1977 roku powstał film dokumentalny pt. "Z punktu widzenia nocnego portiera", w reżyserii Krzysztofa Kieślowskiego, który zastosował wtedy niebanalną konstrukcję, gdyż bohaterowie zostali nagrani z "offu". - Krzysztof zrobił nieortodoksyjną kombinację. Stworzył wielką ilość nagrań przed stworzeniem zdjęć i zmontował to. I on wiedział, który dźwięk będzie używał do czegoś co mamy nakręcić. (...) Nigdy nie spotkałem się z takim zjawiskiem ani wcześniej ani później. Wymyślił sobie taki system, bo chciał skondensować ten jego dźwięk z offu - ocenił gość audycji.
Gość w rozmowie z Dorotą Kołodziejczyk wspomniał, że Krzysztof Kieślowski bardzo lubił czytać pamiętniki, które w komunistycznej Polsce były szeroko dostępne. - On to czytał, bo wynajdywał prawdę o ludziach. Wpadł kiedyś na memuar portiera z fabryki i powiedział, że o nim właśnie powinniśmy zrobić film - dodał Witold Stok.
W studiu Jedynki gość opowiedział również o pracy operatora filmowego. - Praca operatora to jest 30 procent techniki, a reszta to jest zrozumienie tematu o co chodzi w filmie. Tak naprawdę trudno jest się nauczyć filmowania - dodał.
Z kim współpracował Witold Stok? Jak operator okiem kamery patrzy na człowieka?
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.
***
Tytuł audycji: "Po drugiej stronie lustra" z cyklu Twarzą w twarz
Prowadzi: Dorota Kołodziejczyk
Gość: Witold Stok (operator filmowy)
Data emisji: 3.06.2019
Godzina emisji: 23.08
ans/kh