Burmistrz Gołdapi: moim obowiązkiem jest bronienie "mrówek"

Ostatnia aktualizacja: 18.07.2014 22:00
Tak Marek Miros mówi o mieszkańcach Gołdapi, którzy zajmują się przenoszeniem towarów przez granicę, częstokroć napotykając na problemy podczas kontroli granicznej. - Jeśli bezrobocie spadnie tu do poziomu 10%, wtedy zaprzestanę bronić ich przed celnikami - deklarował w Dwójce burmistrz Gołdapi.
Audio
  • Marek Miros podsumowuje 24 lata pracy w charakterze burmistrza Gołdapi (Wakacje z Kisielem/Dwójka)
Marek Miros, burmistrz Gołdapi
Marek Miros, burmistrz GołdapiFoto: Krystian Dobuszyński/PR2

Swój urząd sprawuje od 24 lat. Gdy zaczynał, bezrobocie w Gołdapi wynosiło 45% i było jednym z najwyższych w Polsce. Sytuacja ta była pokłosiem zamknięcia lokalnego PGR-u, w którym od połowy lat 80. również zatrudniony był, w roli księgowego, Marek Miros.

- To był jeden z największych polskich PGR-ów. W szczytowym okresie zatrudniał 2 tysiące ludzi i gospodarował na 20 tysiącach hektarów - opowiadał gość Jerzego Kisielewskiego. Zdaniem Marka Mirosa zamknięcie tego gospodarstwa nastąpiło bez uwzględnienia jego realnej sytuacji ekonomicznej, ale przede wszystkim bez pochylenia się nad sytuacją miejscowej ludności. - Dla nich to była koza żywicielka. Tymczasem 19 października 1991 roku sejm kontraktowy rozwiązał PGR-y. 375 tysięcy ludzi pozostawiono samym sobie. Moim zdaniem zostali oni potraktowani wyjątkowo brutalnie. Wobec hutników i stoczniowców w pierwszej fazie transformacji tak nie postąpiono. Wystarczyło, że przyjechali do Warszawy i każdy rząd uginał się pod ich rządaniami.

Gołdapscy politycy, zamiast protestować, postanowili szukać szansy dla regionu. Jednym z pomysłów na ożywienie lokalnej gospodarki stało się utworzenie przejścia granicznego Gołdap - Gusiew, co dało nowe możliwości handlowe zarówno Polakom jak i Rosjanom w obwodzie kaliningradzkim. Nie zawsze jednak spełniające kryteria legaloności. O mieszkańcach, którzy trudnią się przenoszeniem towarów przez granicę, Mirosław Miros z czułością mówi "moje mrówki".

- Uważam, że celnicy powinni na tych ludzi zwracać mniejszą uwagę, bo oni przyczyniają się do rozwoju mikroregionu. Zarówno z polskiej jak i rosyjskiej strony. Podnoszą bezpieczeństwo socjalne. Nie ustawiają się w kolejce po zasiłek dla bezrobotnych, lecz tworzą tkankę ekonomiczną. Oni są godni szacunku, a nie potępienia - podkreślał Miros.

Choć w Gołdapi bezrobocie jest ciągle wysokie i wynosi 22%, to miejscowość charakteryzuje się wysoką dynamiką jego spadku. Więcej o tym, jak udało się tego dokonać - w nagraniu audycji.

bch/kul

Zobacz więcej na temat: Gołdap Jerzy Kisielewski
Czytaj także

Czesław Apiecionek: czytać nauczyłem się z rozpaczy

Ostatnia aktualizacja: 20.06.2014 19:45
– Jako chłopczyk bardzo zazdrościłem starszej siostrze, która umiała czytać. Niestety nie chciała mi dawać swoich książek. Zdesperowany uczyłem się czytać na "Ekspressie Wieczornym" – mówił w Dwójce słynny księgarz, działacz opozycji demokratycznej w okresie PRL, bibliofil.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Arcydzieła sztuki i literatury leżą na śmietnikach

Ostatnia aktualizacja: 07.07.2014 11:20
- Mamy świetny okres dla kolekcjonerów, gdyż masowo na śmietniki wyrzucane są inteligenckie księgozbiory pokolenia lat 60. - mówił w Dwójce znawca sztuki Janusz Miliszkiewicz. Antykwariusze są zaopatrywani przez tzw. nurków, którzy ze śmieci wygarniają prawdziwe brylanty.
rozwiń zwiń