Cezary Wodziński - znakomity filozof, tłumacz i eseista - przygotował bowiem przekład "Braci Karamazow" na prośbę przyjaciela, który postanowił zmierzyć się z tą wielką narracją na scenie. I właśnie o czytaniu wielkiej literatury, o tym, jak przybliżać ją młodemu pokoleniu, oraz o tym, jak tłumaczyć ją na język teatru, dyskutowaliśmy w "Rozmowach po zmroku". Trzecim gościem Jacka Wakara był Sebastian Majewski. Zastępca dyrektora d/s artystycznych Narodowego Starego Teatru wspominał między innymi słynne "krnąbrne" inscenizacje "Ziemi Obiecanej" Reymonta oraz trylogii Sienkiewicza autorstwa Jana Klaty, zwracając uwagę na drugie - popkulturowe - życie narracji kultury wysokiej.
Rozmowa toczyła się jednak przede wszystkim wokół "Braci Karamazow" i fenomenu Fiodora Dostojewskiego, którego twórczość i myśl stały się jedną z największych życiowych pasji profesora Wodzińskiego. - Dostojewski opętał mnie po raz pierwszy podczas studiów. Od tamtej pory wciąż do mnie powraca, i to w sposób dosyć arogancki. To jakieś fatum - żartował autor takich prac, jak "Św. Idiota. Projekt antropologii apofatycznej", czy "Trans, Dostojewski, Rosja, czyli o filozofowaniu siekierą".
Jacek Wakar zwrócił uwagę, że cechą wielkich narracji są właśnie ich nieustające powroty, choćby aroganckie, czy w "krnąbrnych" odczytaniach. Profesor Wodziński polemizował jednak z powszechnym rozumieniem "ponadczasowości" dzieł literackich. - Powieści Dostojewskiego są raczej "nie na czasie" - tłumaczył. - Ani nie są zanurzone w doraźność, ani też nie odwołują się do wieczności. One zakłócają relację pomiędzy jednym a drugim, sprawiają, że te dwie sfery zaczynają nam się mylić. Codzienność pobłyskuje wiecznością, a to, co nieśmiertelne, nabiera cech codzienności...
Więcej - m.in. o tym, jak różne wielkie narracje się w sobie przeglądają i jak "Lód" Jacka Dukaja odpowiada na pytania postawione przez Dostojewskiego - w nagraniu "Rozmów po zmroku".