- Nigdy wcześniej nie grałem wszystkich trzech koncertów Czajkowskiego podczas jednego wieczoru. Wydaje mi się, że tylko w Polsce i w innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej jest taki zwyczaj. To długa, czcigodna tradycja, która ma swe korzenie chyba jeszcze w czasach Paderewskiego i Rubinsteina. To doprawdy fantastyczne, że są jeszcze dyrygenci i orkiestry, które podejmują takie wyzwania – zachwyca się Louis Lortie.
Czajkowski pozostawił dwa znakomite koncerty fortepianowe i pierwszą część trzeciego. W muzyce tej zastosował wiele znakomitych rozwiązań formalnych, na przykład w środkowej części II Koncertu pojawia się trio składające się ze skrzypiec, wiolonczeli i fortepianu.
- To fragment muzyki kameralnej najwyższej próby, oprawiony w muzykę orkiestrową, niczym klejnot oprawiony w szlachetny metal. Wydaje mi się jednak, że partie fortepianowe u Czajkowskiego nie są szczególnie wyrafinowane. To nie Rachmaninow, Musorgski czy wielu innych mistrzów fortepianu. Ale właśnie dzięki tej prostocie i niezwykłej klarowności doskonale komponują się z partiami orkiestrowymi. Można powiedzieć, że w muzyce fortepianowej Czajkowskiego wyraźnie widać jego zamiłowanie orkiestrowe, symfoniczne. Fortepian i orkiestra to u Czajkowskiego dwie wielkie siły, dwie potęgi, które się równoważą i które ze sobą współgrają.
Nowy repertuar Louis Lortie przygotowuje w dużym stopniu w podróży:
- Bardzo dużo pracuję bez instrumentu, z samymi tylko partyturami. Podczas podróży czytam partytury, zgłębiam ich tajniki, wyobrażam sobie muzykę bez przekładania jej na język instrumentu. Być może właśnie tak pracuję ponieważ częściej dyryguję, a także dlatego, że z wiekiem gra na fortepianie jest dla mnie coraz bardziej wyczerpująca. Kiedy jest się młodym, można spędzić przy instrumencie nawet dziesięć godzin! Ale im jest się starszym, tym bardziej jest to męczące. Dlatego też pracuję głównie wyobraźnią.
Jednak ostatecznie to instrument decyduje o brzmieniu muzyki, o końcowym efekcie pracy. Jakie zatem instrumenty preferuje Lortie?
- Mam kilka ulubionych. Ostatnio bardzo przypadł mi do gustu fortepian Fazioli. To doskonały instrument, o fenomenalnej mechanice, świetnie skonstruowany. Lubię także Steinwaye, ale to zależy od egzemplarza. Fortepiany to dla mnie nie tylko marka. To także praca jaką wykonują mechanicy, stroiciele. Ma to niebagatelne znaczenie. Bardzo lubię też grać na fortepianach historycznych, mają wspaniałe brzmienie, ale niestety nie wyobrażam ich sobie we współczesnych, dużych salach. Ponadto wymagają bardzo ostrożnego transportu. Jest z nimi dużo problemów natury technicznej.
Aby wysłuchać rozmowy Louisa Lortie z Klaudią Baranowską, wystarczy kliknąć odpowiednią ikonę dźwięku w ramce "Posłuchaj" po prawej stronie.