- W Szkole Filmowej byliśmy wychowywani na twórcach, dla których obraz był najważniejszy. I tak chcieliśmy opowiadać jak oni: obrazem - mówił w audycji Anny Fuksiewicz Janusz Majewski. - Kierowałem się tylko jedną rzeczą: żeby było co opowiadać. Żeby to była historia, której opowiedzenie innym niż film sposobem zubożyłoby ją. Chodziło mi o to, jak opowiadać, a nie co opowiadać. Założyłem sobie, że nie będę się podpierać wielkimi tematami. Robiłem film "o człowieku", a moi koledzy na ogół "o Polaku".
Twórczość filmowa Janusza Majewskiego, który - jak ogłosiła Polska Akademia Filmowa - został w tym roku Laureatem Nagrody za Osiągnięcia Życia, zawsze cechowała wielka różnorodność gatunków i stylów.
- Nie chciałem dać się zamknąć w jednej szufladce. Było to niewygodne dla recenzentów, bo oni wolą mieć kogoś opisanego i trzymanego w przegródce. Ale robiłem to także dla siebie, żeby się nie nudzić. Wówczas jeszcze nie było terminu "film gatunkowy". Film to film.
O kilku filmach Majewskiego można by powiedzieć "kultowy": kultową komedią są "CK Dezerterzy". Ale najważniejszym filmem w tej kategorii są "Zaklęte rewiry".
- Dzięki "Zaklętym rewirom" zjechałem pół świata i poznałem wielu ludzi. Marek Kondrat stał się ulubieńcem kelnerów. Parę lat temu dostaliśmy obaj zaproszenie z Lublina od Stowarzyszenia Kelnerów Polskich, które obdarzyło nas tytułami honorowych prezesów tego Stowarzyszenia. Moi koledzy filmowcy też nadali mi tytuł honorowego prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich, ale tamten "kelnerski" tytuł sprawił mi więcej radości
Jego absolutoryjne krótkometrażowe "Rondo" (1958), zrealizowane w konwencji surrealistycznej groteski, było jedną z najczęściej nagradzanych etiud powstałych w łódzkiej Szkole Filmowej. Oparty na konwencji kryminału był film "Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię"; horroru - m.in. "Lokis", melodramatu - "Zazdrość i medycyna" (według powieści Michała Choromańskiego), dramatu sądowego - "Sprawa Gorgonowej", dramatu psychologiczno-społecznego - "Zaklęte rewiry".
Do literatury Janusz Majewski sięgał wielokrotnie. Poza niektórymi z wymienionych filmów także w "Lekcji martwego języka", opartej na prozie Andrzeja Kuśniewicza, oraz w zabawnej i cieszącej się ogromnym powodzeniem u widowni komedii "CK.Dezerterzy".
Od samego początku, czyli od fabularnego debiutu, którym była komedia "Sublokator" (z Janem Machulskim i Magdaleną Zawadzką) miał ten reżyser szczęście do dobrych aktorów. Ciekawe kreacje w jego filmach stworzyli m.in. Ewa Dałkowska, Anna Dymna, Magdalena Cielecka, Aleksandra Śląska (jako serialowa królowa Bona), Andrzej Łapicki, Mariusz Dmochowski, Olgierd Łukaszewicz, Roman Wilhelmi, Leon Niemczyk i Marek Kondrat, który w "Zaklętych rewirach" zagrał swoją pierwszą dużą rolę.
W audycji Anny Fuksiewicz usłyszeliśmy także recenzję nowości kinowych autorstwa Wojciecha Kałużyńskiego.