"Zrób sobie raj" to opowieść o Czechach współczesnych, Bogu i wierze, ale o wierze, której nie ma. To historia ludzi, którzy wierzą, że nie wierzą. Za podstawę tekstu sztuki posłużył zbiór reportaży Mariusza Szczygła, czyli gatunek literacki rzadko wykorzystywany w teatrze.
- Były opory, ale Teatr Studio znalazł dwie reżyserki: Olgę Chajdas i Kasię Adamik, które chętnie wzięły ten tekst na warsztat. Kasia studiowała zresztą w praskiej szkole filmowej, jest córką Agnieszki Holland i Słowaka Laco Adamika, więc bardzo dobrze zna tamtejszą mentalność. Dziewczyny napisały swój scenariusz do tej książki i tak to się zaczęło - powiedział gość Kasi Dydo i Kuby Kukli.
W porównaniu do książki, w tekście sztuki zaszły pewne zmiany. - Reżyserki twierdzą, że jest mnóstwo postaci, które można połączyć w jedną, umieścić to w jednym miejscu, ale nie mogę zdradzić w jakim. Kilkoro bohaterów czeka na coś, co chwila jest dzwonek do drzwi, wszyscy myślą, że to do nich, ale tak nie jest. Ale do kogo i po co, to widzowie już sami się przekonają - zastrzegł Mariusz Szczygieł.
Gość Czwórki podkreślił, że oglądając adaptacje swoich książek zawsze dowiaduje się o nich czegoś nowego. - Moją pierwszą książką w życiu był "Rogaś z Doliny Roztoki". Podczas lektury nie wyobrażałem sobie wcale Doliny Roztoki, bo jej wtedy nie znałem, tylko wieś mojej cioci pod Złotoryją. Myślę, że każdy z nas czytając jakąś książkę, ma swoje skojarzenia. I mnie to bardzo ciekawi. Gdziekolwiek jest wystawiana jakaś moja rzecz, to strasznie się cieszę, że mogę poznać punkt widzenia reżysera jako czytelnika mojej książki.
Więcej o twórczości Mariusza Szczygła i przedstawieniu "Zrób sobie raj" w nagraniu audio i wideo audycji.
pg