- Jeśli ktoś jej się podobał, brała. W jej związkach nie ma melodramatu - mówiła w Dwójce dr Iwona Kurz. - Nie brakowało bolesnych momentów, ale nie wpisywała ich w konwencję "miłości na całe życie", spełniania się w cudzych oczach. To niezwykłe.
Jej życie prywatne było świetnym przykładem "kobiety wyzwolonej", jak powiedział dr Andrzej Kołodyński. - Temu staremu terminowi nadała nowoczesną treść. To kobieta, która panowała nad swym życiem.
Sławę ponadczasową przyniósł jej "Błękitny anioł" z 1930 roku, w którym wykreowała postać kabaretowej piosenkarki Loli, która doprowadza do upadku moralnego szanowanego profesora. Czyni to zupełnie bezinteresownie i poniekąd bezmyślnie. Przed tym filmem Dietrich miała już na koncie kilkanaście ról, które jednak w późniejszych latach zbywała niecierpliwym gestem. Dla niej samej był to pierwszy film.
Marlena Dietrich w filmie "Błękitny Anioł"
Był to początek długiej i owocnej współpracy z reżyserem Josefem von Sternbergiem (siedem wspólnych filmów). W "Błękitnym aniele" Dietrich wykreowała typ postaci, który zafascynował świat: osoby, której kobiecość podkreślona jest przez męskie elementy stroju (zabieg ten, jak podkreślał Zygmunt Kałużyński, stosowała później wielokrotnie). Po raz pierwszy też zaśpiewała na ekranie, a jej niski, niepokojący głos wszedł na stałe do historii piosenki.
Była niewzruszenie antynazistowska. Nigdy nie zgodziła się na najmniejsze ustępstwo wobec nazistowskich Niemiec. W czasie wojny śpiewała na froncie dla żołnierzy amerykańskich i brytyjskich. Ale tuż po zakończeniu działań zbrojnych zażądała, by mogła zaśpiewać dla niemieckich jeńców. - Trzeba znać różnicę między hitlerowcem a Niemcem. Chcę zaśpiewać dla tych chłopców, którzy są za młodzi, by znać moje filmy, aby im pokazać, że inne Niemcy są możliwe - przekonywała. I postawiła na swoim. Jej postawa wobec hitleryzmu, pacyfizm i niezwykle konsekwentne wypowiedzi i zachowania sprawiły, że nazywano ją w Stanach i Europie Zachodniej "przyzwoitą Niemką", a w Niemczech jakoś długo o niej "zapominano".
Droga Marleny Dietrich od berlińskich kabaretów, pracy w charakterze modelki, przez karierę aktorki aż po sławę wielkiej gwiazdy Hollywood i na koniec... cichą, dyskretną starość w Paryżu - to historia całego pokolenia twórców wobec rozwoju kultury masowej, to w istocie opowieść o ewolucji kultury XX wieku: obraz epoki i środowiska. Sekretem sukcesu artystki była ciężka praca, a w kwestiach zasadniczych imponująca odwaga moralna, bo aktorka żyła w czasach, w których wymagania wobec idoli były większe niż dziś...
Gośćmi audycji Michała Montowskiego byli: dr Andrzej Kołodyński, krytyk filmowy i dr Iwona Kurz, historyk kultury, kierownik Zakładu Filmu i Audiowizualności w IKP UW. Usłyszeliśmy także wypowiedź Zygmunta Kałużyńskiego z nagrań archiwalnych.