Polacy pod Monte Cassino chcieli dać argument politykom

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2014 19:00
- Propaganda radziecka oskarżała żołnierzy polskich o tchórzostwo, o to, że nie chcą walczyć. Rezygnując z ataku na Monte Cassino nasi żołnierze wpisaliby się doskonale w te głosy - mówił w Dwójce prof. Janusz Zuziak, historyk wojskowości.
Audio
  • Polacy pod Monte Cassino chcieli dać argument politykom (Sezon na Dwójkę)
Polacy pod Monte Cassino
Polacy pod Monte Cassino Foto: Wikipedia/domena publiczna

Atak rozpoczął się 12 maja 1944 roku o pierwszej w nocy poprzedzony aliancką nawałą artyleryjską. Nad ranem 18 maja na gruzach klasztoru zauważono białą flagę. Siły niemieckie wiązały aliantów pod Monte Cassino przez prawie pięć miesięcy. Wśród walczących byli Polacy z 2. Korpusu Polskiego generała Władysława Andersa, którzy odegrali ważną rolę we włoskim zwycięstwie aliantów. Okupili je niestety ciężkimi stratami, które do dziś prowokują dyskusje, czy bitwy stoczone o Monte Cassino miały sens.

Historyk Peter Caddick-Adams, autor książki "Monte Cassino. Dziesięć armii, jedno zwycięstwo", w rozmowie z Hanną Marią-Gizą opowiadał, że celem inwazji alianckiej na Włochy było stworzenie dogodnych warunków do bombardowania południowych Niemiec, gdzie skoncentrowane były ważne ośrodki przemysłu wojennego. W założeniu sprzymierzonych Rzym miał skapitulować już zimą roku 1944. Niestety zdaniem brytyjskiego historyka dowódcy alianccy "nie odrobili lekcji z geografii" i utknęli w Apeninach Środkowych: - W tym miejscu teren jest niezwykle górzysty i bardzo trudny dla armii zmechanizowanych. Problemem był też mroźny klimat. Tymczasem można było ominąć umocnienia na Monte Casino i całą linię Gustawa i wykonać desant morski z pominięciem tej linii obrony. Problem był tylko taki, że cały sprzęt desantowy odesłano wcześniej do Anglii, żeby przygotowywać inwazję w Normandii. Jedyne co aliantom pozostało na tym odcinku frontu, to wojna na wyniszczenie - opowiadał.

Trwające przez kilka miesięcy natarcia doprowadzały do zagłady kolejnych jednostek alianckich. Wpływ na rozmiar ofiar mogła mieć zdaniem Petera Caddick-Adamsa determinacja nowozelandzkiego generała Bernarda Freyberga, który za punkt honoru uważał zdobycie umocnień wokół klasztoru położonego na wzgórzu Monte Cassino, gdyż broniły go oddziały niemieckie, które wcześniej pokonały go podczas desantu na Krecie.

Innego rodzaju determinacją kierowali się żołnierze z 2. Korpusu Polskiego Władysława Andersa, którzy zostali włączeni do czwartego natarcia na wzgórze Monte Cassino. - Anders, który nie wiedział, że na konferencji w Teheranie w listopadzie roku 1943 w przywódcy koalicji antyhitlerowskiej oddali Polskę Stalinowi, miał cień nadziei, że po ewentualnym zwycięstwie da jakikolwiek argument politykom do stawiania sprawy polskiej na najwyższych szczeblach międzynarodowych - opowiadał prof. Janusz Zuziak, historyk wojskowości.

Czy była to polityczna naiwność? Czy Anders powinien odmówić, wiedząc, że atak na umocnienia niemieckie jego jednostka okupi dużymi stratami? Według innego historyka wojskowości prof. Zbigniewa Wawera polski generał nie miał takiej możliwości: - Na wojnie nie odmawia się wykonania rozkazu. To, że pod Monte Cassino miał on postać "propozycji", to był tylko rodzaj uprzejmości ze strony Brytyjczyków. Gdybyśmy nie bili się o wzgórze, 2. Korpus Polski zostałby rzucony na inny odcinek frontu, gdzie jego straty mogły być równie duże.

W audycji o bitwie o Monte Cassino udział wzięła także Aleksandra Ziółkowska-Boehm, polska pisarska, asystentka i sekretarka Melchiora Wańkowicza, autora legendarnego reportażu "Szkice spod Monte Cassino".

Audycję przygotowała Hanna Maria-Giza. Zachęcamy do wysłuchania nagrania "Sezonu na Dwójkę".

bch/mc

Czytaj także

Wanda Traczyk-Stawska o "Powstaniu Warszawskim": operatorzy trochę mi przeszkadzali

Ostatnia aktualizacja: 12.05.2014 18:00
– Bałam się, że zostaną postrzeleni. Byli niezwykle odważni i włazili na linię ognia – mówiła Wanda Traczyk-Stawska, pseudonim "Pączek", łączniczka i strzelec, którą możemy zobaczyć w filmie "Powstanie Warszawskie".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Monte Cassino - Włosi mają o polskich żołnierzach tylko dobre wspomnienia

Ostatnia aktualizacja: 21.05.2014 17:00
– Po latach zapomnienia i zacierania śladów Armii Andersa we Włoszech obserwujemy dziś coraz więcej oddolnych ruchów, dzięki którym pamięć o 2. Korpusie odżywa – mówił w Dwójce Wojciech Ponikiewski, ambasador RP w Rzymie.
rozwiń zwiń