W poezji Seamusa Heaneya powracają wciąż dwa motywy: pękniętego kamienia i życia, które jest jak skakanie z jednego kamyka na drugi. Jerzy Jarniewicz - gość "Sezonu na Dwójkę" - tłumaczy to kulturą, z jakiej ta twórczość wyrasta. Heaney, jak każdy Irlandczyk, jest ludzką efemerydą, rozpiętą między celtycką tradycją, a obyczajami przenikającymi do tej tradycji przez język angielski. – Tworzy językową mozaikę, która jest odpowiednikiem jego sposobu widzenia świata, to nie jest tylko kwestia czysto lingwistyczna – mówił Jerzy Jarniewicz.
Nie ma jednak w poezji Heaneya prostego sentymentalizmu i tęsknoty za światem, w którym dorastał. - Zawsze podkreśla, że to co robi, jest tylko kontynuacją pracy, którą wykonywał jego ojciec czy dziadek, kopiąc ziemniaki, tyle że on zamiast łopaty ma pióro – zauważa Jerzy Jarniewicz, który przestrzega jednak przed jednoznaczną interpretacją tej poezji. – Obok poczucia ciągłości jest też poczucie odrębności, inności i wyobcowania, a nawet zdrady – dodaje.
Heaney zdaje sobie sprawę, że jako artysta nigdy w pełni nie wróci do zwykłego życia. Jerzy Jarniewicz zwraca uwagę, że dla irlandzkiego poety pisanie ma pewien mroczny wymiar. Tworzenie nie jest wyzwoleniem, raczej ciągłym popadaniem w wątpliwości i odkrywaniem ciemnych stron ludzkiej natury.
O inspiracjach i języku poetyckim Seamusa Heaneya rozmawialiśmy w "Sezonie na Dwójkę" z autorem książki "Heaney. Wiersze pod dotyk" - Jerzym Jarniewiczem, tłumaczem i anglistą.
Audycję przygotowały: Dorota Gacek i Elżbieta Łukomska.
Aby dowiedzieć się więcej, kliknij ikonę dźwięku w boksie Posłuchaj po prawej stronie.
(Lm)