Anna Maria Jopek: wszystko zaczęło się od "Mazowsza"
Branford Marsalis wystąpił 13 listopada u boku Anny Marii Jopek w Studiu PR im. Agnieszki Osieckiej z okazji premiery ich wspólnej płyty "Ulotne". Przy okazji tego koncertu wybitny saksofonista wspominał w "Poranku Dwójki" swój pierwszy pobyt w Polsce w roku 1983. Muzyk odwiedził wówczas Warszawę, gdzie wystąpił na festiwalu Jazz Jamboree. - Pamiętam, że jeden z moich przyjaciół powiedział: "O, wyjeżdżasz za żelazną kurtynę". Ja pomyślałem wtedy: "Za jaką żelazną kurtynę? Czy tu rzeczywiście coś takiego zbudowali?". Byłem bardzo młody.
Branford Marsalis opowiadał, że był bardzo zaskoczony żywiołową reakcją polskich fanów na jazz. Po koncercie, mimo prób władz, by minimalizować jego kontakty z publicznością, udało mu się spotkać z dwoma polskimi muzykami w klubie Akwarium. - Przynieśli nam listę blisko 30 różnych płyt niedostępnych w Polsce z pytaniem, czy byśmy im ich nie wysłali. Powiedziałem do mojego brata Wyntona, że będziemy to robić tygodniami. Trzeba było przecież te wszystkie płyty winylowe przegrać na kasety i dopiero potem wysłać. Rzeczywiście zajęło nam to kilka tygodni, ale wysłaliśmy je do Polski.
W audycji saksofonista opowiedział też o swoim ówczesnym zmieszaniu, gdy przy okazji koncertów w Europie Wschodniej wszędzie proszono go, by pozdrowił Willisa Conovera ("Zastanawiałem się, kim do cholery jest ten Willis Conover?!")...
***
Rozmawiał: Andrzej Zieliński
Gość: Branford Marsalis (saksofonista)
Data emisji: 14.11.2018
Godzina emisji: 8.10
Materiał został opublikowany w audycji "Poranek Dwójki".
bch/jp