"Digital compositing to praca wyobraźnią"

Ostatnia aktualizacja: 23.07.2020 11:00
- Tworzymy to, co jest niemożliwe do zrealizowania na planie filmowym. Realizujemy wizję, którą reżyser ma na początku w swojej wyobraźni - tłumaczył w "Poranku Dwójki" Marcin Charlicki, zajmujący się efektami wizualnymi w filmach i specjalizujący się w "komponowaniu cyfrowym". 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneFoto: shutterstock/ Denis Simonov

Posłuchaj
15:58 [ PR2]PR2 (mp3) 23 lipiec 2020 09_31_44.mp3 Rozmowa o digital composingu w produkcjach filmowych (Poranek Dwójki)

 

Pracował nad "Grą o tron", "Transformers", "Aquamanem", "Kapitanem Marvelem" czy "Królem rozrywki". Efekty jego pracy mogli zobaczyć także widzowie "Córek dancingu" Agnieszki Smoczyńskiej czy "Hiszpanki" Łukasza Barczyka. Pracował w najbardziej prestiżowych studiach produkcyjnych, m.in. założonej przez George'a Lucasa wytwórni Industrial Light & Magic (tu powstały efekty specjalne do "Gwiezdnych wojen" czy "The Irishmana"), Scanline VFX (wytwórnia ma na koncie efekty m.in. w "Grze o Tron" czy "Jokerze"), Rising Sun Pictures w Australii (studio, które stworzyło niezapomniane efekty w "Igrzyskach śmierci" i "Władcy Pierścieni").

Czym jest digital compositing? - Jest kluczowym etapem w tworzeniu komputerowych efektów specjalnych na potrzeby produkcji filmowych. Ma bardzo duży wpływ na ostateczny kształt surowego ujęcia filmowego - wyjaśniał Marcin Charlicki. - Ujęcie staramy się zbudować z wielu różnorodnych elementów, które mają odrębne źródło pochodzenia. 

Czytaj także:

Projektowanie społecznościowe na fali wzrostu

Hybrydowy Millenium Docs Against Gravity: docieramy do nowych widzów

Wspomniane efekty to na przykład: ognie, dymy, eksplozje, fragmenty destrukcji, ale też części statyczne jak góry czy fragmenty krajobrazu. Klasycznym przykładem to atakujący miasto smok. Uciekający tłum jest filmowany na planie, a elementy destrukcji, i oczywiście sam smok, generowane są komputerowo. - W dużej produkcji filmowej pracuje nawet kilkaset osób. Podział ról jest bardzo istotny - zaznaczył gość programu. - Najpierw smoka ktoś musi zaprojektować, później ktoś inny musi go zaanimować, jeszcze ktoś inny pracuje nad destrukcją miasta - wymieniał. - Ta praca jest bardzo drobiazgowa.

Ujęcie końcowe powinno przekonać widza emocjonalnie, a nie racjonalnie. - Film określa rzeczywistość jaką opowiada, ta rzeczywistość nie zawsze musi zgadzać się ze światem, który nas otacza na co dzień - podkreślił Marcin Charlicki. - W przypadku latających smoków, wiemy, że one nie istnieją, ale poprzez określoną estetykę bardzo szybko jesteśmy w stanie przekonać widza do wiarygodności takiego przedstawienia. 

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

***

Tytuł audycji: Poranek Dwójki

Prowadził: Paweł Siwek

Gość: Marcin Charlicki (digital compositor)

Data emisji: 23.07.2020

Godzina emisji: 9.30


Czytaj także

60. Krakowski Festiwal Filmowy odbędzie się w internecie

Ostatnia aktualizacja: 08.04.2020 12:00
- Jesteśmy pierwsi z takim pomysłem w Polsce, w świecie tak się dzieje. I to nie jest łatwa decyzja, bo festiwal to spotkanie, to bycie razem w sali kinowej. Ale musieliśmy znaleźć jakąś alternatywę - tłumaczył Krzysztof Gierat, dyrektor Krakowskiego Festiwalu Filmowego, mówiąc o tegorocznej, wirtualnej odsłonie tego prestiżowego wydarzenia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Pollywood". Wschodnioeuropejskie korzenie założycieli Fabryki Snów

Ostatnia aktualizacja: 28.05.2020 10:00
- W tych historiach jest poczucie brania udziału w przygodzie, która nie wiadomo, jak się skończy. To, że założyli hollywoodzkie studia, to był efekt decyzji, by się nie poddawać – podkreślał w Dwójce Paweł Ferdek, twórca dokumentu "Pollywood". Ten film to opowieść o pochodzących z terenów dawnej Rzeczypospolitej budowniczych amerykańskiego przemysłu filmowego.
rozwiń zwiń