Nie powinniśmy więc szukać wśród Jej wypowiedzi niepoetyckich jakichkolwiek wskazówek interpretacyjnych. Kto jednak podejmie taką próbę poszukiwania, prawdopodobnie pobłądzi. I – mam poczucie porażki. Wiem, że nie potrafiłam rozmawiać z autorką "Chwili", "Dwukropka", "Tutaj" (tytuły ostatnich Jej tomików).
Wybrałam porę "Trójki pod Księżycem" na pożegnanie Wisławy Szymborskiej, bo tylko o tej porze – myślę – mogę pozwolić sobie na osobisty gest.
Wydawało mi się, że niewiele pozostało dźwiękowych śladów po spotkaniach z Noblistką. Są jednak i – mimo, że słuchaliśmy już archiwów - te, które zachowałam na tę noc, wymagają uwagi szczególnej. Znalazły się i te – bardziej oficjalne. Także wiersze – dłuższe, wśród nich dwa – bolesne, mocne. Jednego z nich nie słyszałam w wykonaniu Autorki. Poprosiłam więc Marię Seweryn o przeczytanie.
To – moja - trzecia już próba zmierzenia się z poetycką biografią Noblistki, próba, jaką podejmuję od 1 lutego. Do tej pory, we wszystkich niemal wędrówkach po śladach Poetki towarzyszył mi Michał Rusinek. Zawsze chętny, zawsze "do dyspozycji". W tych dniach – prawie nieuchwytny, trudno się dziwić. Do Krakowa pojechałam na dzień przed uroczystością pożegnania, po to, by jednak spotkać się z nim. Nasze wspólne wspomnienia są zazwyczaj zabawne i - trudny dziś - dystans zapewne przydał się też tej nocy.
Zdjęcia ze spotkania z Wisławą Szymborską w Klubie Trójki, 27 października 2010 r. - w większości nie były do tej pory publikowane.
Ale w studiu nie byłam sama. Powtarzam to często: "... tylko w otoczeniu PRZYJACIÓŁ". Moje zaproszenie przyjęli wspaniali – Magda Dygat-Dudzińska i Andrzej Dudziński. Poznali Poetkę, spotykali się z Nią. Znalazła się – oczywiście – w Ich "małym Alfabecie". Spotykali się z Poetką, która lubiła życie towarzyskie.
- Chyba nie bardzo lubiła życie kawiarniane. Ona lubiła życie towarzyskie przede wszystkim. Miejsce, czyli kawiarnia czy restauracja, było jednak drugorzędne. Nie należała do tych pisarzy, którzy mieli jakiś swój stolik gdzieś tam. Najbardziej lubiła przyjmować gości w domu. Najbardziej lubiła robić te słynne kolacyjki-loteryjki - opowiadał Michał Rusinek w "Trójce pod księżycem". Opowiadał o podróżach Wisławy Szymborskiej do Włoch, których kuchnię bardzo lubiła; do Wilna, na którą to podróż namówił ją Czesław Miłosz, a przed którą bardzo się opierała; do Izraela, by odwiedzić dawno niewidzianych przyjaciół.
Wiktor Legowicz rozmawiał z Wisławą Szymborską w 1974 roku - Barbara Marcinik zdecydowała się przypomnieć ten wywiad w swojej audycji. Był to czas, kiedy Poeta jeszcze mówiła o swojej twórczości, otrzymany w 1996 roku Nobel jakby zwolnił Ją z tego obowiązku.
Andrzej Dudziński opowiadał również o ilustracjach w książkach Poetki, które towarzyszyły większości jej tomików. Magda Dygat-Dudzińska wspomina kolację u państwa Ilgów, na której Wisława Szymborska otrzymała indiański pióropusz. - Pani Wisława na tej kolacji była potwornie śmieszna, wkładała ten pióropusz i była jak mała dziewczynka. Ja taką Panią Wisławę pamiętam i będę zawsze pamiętać. Roześmianą, chichoczącą, dowcipną, nic z napuszenia, nic z nadęcia.
Audycję prowadziła Barbara – Baszka - Marcinik