Imponują – i mówią same za siebie – już same liczby. – Proponujemy około 250 pełnometrażowych filmów i drugie tyle krótkich. Będzie prawie 600 seansów – opowiadał Roman Gutek o rozpoczynającym się 19 lipca festiwalu. Ponad 150 filmów będzie miało we Wrocławiu swoje polskie premiery. Jeden widz, jak szacował szef Nowych Horyzontów, może zobaczyć maksymalnie 5 seansów dziennie, zatem ważną umiejętnością wobec takiej oferty jest sztuka wyboru.
Ilość idzie tu w parze z jakością. W bogatym programie festiwalu znajdziemy i współczesne produkcje kinematografii Meksyku, i pięć retrospektyw mistrzów światowego kina (Ulricha Seidla, Carlosa Reygadasa, Dušana Makavejeva, Petera Tscherkassky’ego oraz mistrza polskiej animacji Witolda Giersza) czy też - to w sekcji The Happy End - filmy pokazujące alternatywne do kina popularnego końce świata.
Roman Gutek mówił w Dwójce o wielkich premierach festiwalu, między innymi o nagrodzonej "Miłości" Michaela Hanekego. –To wybitne dzieło sztuki współczesnej – oceniał. Według Gutka, film Hanekego, mówiących o sytuacjach granicznych, ostatecznych, jest dla widza źródłem szczególnego, metafizycznego doświadczenia. – To się rzadko zdarza w kinie, a o to przecież też chodzi, ja przynajmniej szukam takich doświadczeń w kinie – mówił dyrektor wrocławskiego festiwalu.
Jak zaczęła się przygoda Romana Gutka z kinem dojrzałym, poruszającym ważne tematy? (Takim choćby jak twórczość Bergmana, którego filmy gość naszej audycji oglądał, w wieku 12-13 lat, dzięki swojemu... sąsiadowi). Czy kino wielkich mistrzów się skończyło? Dlaczego młodzi polscy reżyserzy nie potrafią utrafić w gust selekcjonerów zagranicznych festiwali? Jaki intrygujący projekt filmowy rusza jesienią we Wrocławiu? Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Romanem Gutkiem, którą przeprowadziła Anna Fuksiewicz.
(jp)