Grzegorz Kapla i literackie portrety współczesnych warszawiaków

Ostatnia aktualizacja: 10.03.2025 12:45
Warszawa – największe miasto w Polsce, w którym na pozór każdy jest anonimową twarzą w obcym tłumie. Jednak historia plącze linie życia jej mieszkańców – bohaterów najnowszej powieści Grzegorza Kapli "Miasto moje, a w nim…".
Panorama Warszawy
Panorama WarszawyFoto: Shutterstock/Cinematographer

Grzegorz Kapla – podróżnik, autor książek, dziennikarz. Od wielu lat także mieszkaniec Warszawy. Obserwacja tkanki tego miasta zainspirowała go do napisania książki "Miasto moje, a w nim...", która opowiada historię stołecznych mieszkańców: aktora celebryty, młodych aktywistów, pracownika korporacji…


Posłuchaj
18:16 Poranek Dwójki 2025_03_10-08-30-20.mp3 Jakub Jamrozek rozmawia z Grzegorzem Kaplą o książce "Miasto moje, a w nim..." (Poranek Dwójki)

 

"Miasto moje, a w nim..." - powieść portret

- Postacie z tej książki powstają w wyobraźni, natomiast wszystkie didaskalia, scenografia, taksówki, kościoły i to, co się w nich znajduje, Mordor z jego open space’ami i tarasami, na których pijesz kawę i widzisz, jak odlatują samoloty – trochę samoloty twoich marzeń – to wszystko ma odbicie w rzeczywistości. Natomiast to, co ci bohaterowie myślą, mówią, czują i przeżywają, jest wymyślone - opowiadał w Dwójce autor książki "Miasto moje, a w nim...".

Czytaj też:

Książka, która pokazuje ludzkie drogi

Bohaterowie książki początkowo w powieści Grzegorza Kapli funkcjonują oddzielnie, w innych światach, jednak w pewnym momencie ich losy się krzyżują.

- Taki był właśnie pomysł strukturalny: że obserwujemy jakiegoś bohatera, który nagle dotknie się z inną postacią. One muszą się spotkać, otrzeć o siebie, wymienić słowo, spojrzenie albo dotyk i wtedy kamera zaczyna obserwować zupełnie inną postać i inną historię. To ta łatwiejsza część. Ta trudniejsza to, co zrobić, żeby oni się w końcu wszyscy spotkali - zdradził gość audycji.

- Już Arystoteles zaobserwował, że historia jest podróżą, a bohater w jej czasie musi doznać jakiejś przemiany. Dlatego oni wszyscy muszą przepracować swój stosunek do miasta - zwrócił uwagę Grzegorz Kapla. - Kiedy spotykają się po raz pierwszy, są niedookreśleni, nie wiedzą, kim są. A kiedy spotykają się po raz ostatni, każdy z nich jest kimś, kogo rozpoznaje miasto. I być może to jest klucz.

Osobliwa mapa miasta

Tłem dla wydarzeń w powieści są miejsca charakterystyczne i ważne dla mieszkańców. Jednym z nich jest Stare Miasto, gdzie Grzegorz Kapla mieszkał najdłużej. To właśnie tam miał okazję przyjrzeć się różnym, często burzliwym wydarzeniom społeczno-politycznym. - Ale Stare Miasto lubię nie dlatego, że jest tam polityczny żywioł, tylko za to, że do godziny dziesiątej trzydzieści to najcichsze miejsce w Warszawie. Słychać tylko gołębie i siostry ze Świętego Marcina, zamiatające miotłami chodnik o czwartej nad ranem. Niosło się tak, że człowiek budził się od szurania miotły. Mieszkałem w różnych lokalizacjach i każda miała swoją tkankę dźwiękową. Tę staromiejską rozpoznałbym od razu.

Lokalizacje, które pojawiają się w książce, tylko pozornie są zwyczajne. Restauracja na Solcu, w której nad głową przejeżdżają pociągi, zwykłe mieszkanie w bloku na Ursynowie, z którego widać kopułę Świątyni Opatrzności Bożej na tle zachodzącego słońca. - Nie wszystkie te miejsca są spektakularne, ale wszystkie są ważne dla warszawiaków - podkreślił Grzegorz Kapla.

***

Tytuł audycji: Poranek Dwójki

Prowadzenie: Jakub Jamrozek

Gość: Grzegorz Kapla (pisarz, podróżnik, dziennikarz)

Data emisji: 10.03.2025

Godz. emisji: 8.30

am/kor

Czytaj także

"Z punktu widzenia ziemniaka". Autor: cieszę się, że na starość znalazłem odwagę, żeby rysować

Ostatnia aktualizacja: 30.08.2024 18:04
- Zawsze chciałem rysować, ale gdzieś w szkole zostało to u mnie zablokowane, bo "nie umiesz" albo "zajmij się lepiej matematyką". W którymś momencie mój syn zapytał, czy nie chodziłem do przedszkola, skoro nie umiem rysować. Gdy zapytałem, czemu o to pyta, odparł: "bo w przedszkolu uczą rysować". Zrozumiałem wtedy, że mam bardzo duże braki edukacyjne - mówił w Dwójce Filip Zawada, autor książki "Z punktu widzenia ziemniaka".
rozwiń zwiń