W sobotę o godz. 13.00 spod warszawskiej Rotundy – w stronę osiedla Jazdów – ruszy grupa osób czyszczących miasto z nielegalnych ogłoszeń. – Chodzi wyłącznie o zrywanie reklam zawieszonych nielegalnie, w miejscach, gdzie zarządca mienia nie wyraził na to zgody – zapewniła Aleksandra Stępień, namawiająca warszawiaków, by dołączyli do akcji.
– Chcemy takim prostym gestem pokazać, że nie zgadzamy się na zaszpecanie przestrzeni miejskiej, wprowadzanie szumu wizualnego wszędzie tam, gdzie spodziewany się społecznie użytecznych informacji – mówiła goszcząca w "Sygnałach Dnia" prezes Stowarzyszenia "Miasto moje a w nim".
Problem niezgodnego z prawem oklejania budynków, słupów czy latarni, ale także przystanków i drzew, nie dotyczy wyłącznie Warszawy. Aleksandra Stępień przypomniała przypadek burmistrza Chojnic, który na budynku zabytkowego ratusza umieścił plakat informujący o imprezie kulturalnej. Kiedy stowarzyszenie negatywnie zareagowało, Arseniusz Finster odpisał, że dopóki będzie pełnić swoją funkcję i dopóki przepisy prawa nie zabronią takich działań, to reklamy będą wisieć na ratuszu. – Nazwaliśmy tę sytuację chojnickim paradoksem: z jednej strony mamy bowiem szalenie buńczuczną postawę burmistrza, z drugiej musimy pamiętać, że prezydencka ustawa o ochronie krajobrazu została podpisana właśnie pod Chojnicami – przypomniała prezes Stowarzyszenia "Miasto moje a w nim".
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
"Sygnały dnia" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między godz. 6.00 a 9.00. Zapraszamy!
(mk)