Żołnierz, który zostawił ślady swojej stopy
Na wszystkich niedostępnych drogach Europy,
Szedł naprzód, gdy nie mogli najbardziej zajadli
I wdzierał się na szczyty, z których inni spadli,
Zdobywszy wolność innym dłońmi skrwawionemi,
Dowiedział się nareszcie, że sam nie ma ziemi.
(Jan Lechoń, "Przypowieść", czerwiec 1945)
Polscy żołnierze walczyli na wielu frontach II wojny: w Europie Zachodniej i Północnej, w Afryce Północnej, we Włoszech. Ich groby można znaleźć w czterdziestu trzech krajach. Byli najwierniejszymi sojusznikami aliantów. Mówiono o nich z podziwem, patosem i estymą. Po bitwie o Monte Cassino żołnierzy II Korpusu Polskiego nazywano "najlepszymi żołnierzami, jakich wydała ta wojna".
Tak naprawdę byli nie do zastąpienia od września 1939 do czerwca 1941 roku – był to czas, gdy alianci potrzebowali polskiej armii walczącej u ich boku. Później, gdy przeciwko Hitlerowi wystąpił ZSRR, polskie notowania na zachodniej scenie politycznej zaczęły spadać. Polacy do ostatnich ustaleń Wielkiej Trójki mieli jednak nadzieję, że będą potraktowani podmiotowo, jak partnerzy, nie zaś jak element politycznego targu.
Wojna się skończyła, nadszedł długo oczekiwany, wywalczony czas pokoju. Polski żołnierz stanął przed tragicznym wyborem: zostać na emigracji (Brytyjczycy mieli na początku zamiar wysłać ich do… Libii), stawić z góry skazany na porażkę opór czy wrócić do kraju rządzonego przez komunistów.
W audycji z cyklu "Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego" Hanna Maria Giza rozmawiała z prof. Mieczysławem Nurkiem – autorem książki "Gorycz zwycięstwa. Los Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie po II wojnie światowej", laureatem tegorocznej edycji Konkursu o Nagrodę im. Jana Długosza oraz konkursu "Książka Historyczna Roku" im. Oskara Haleckiego (w kategorii "Najlepsza książka naukowa opisująca losy Polski i Polaków w okresie XX wieku").
Rozmówca Hanny Marii Gizy mówił o historii Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, o politycznych podstawach ich utworzenia, o tym, jak doszło do tego, że o Polakach – wiernie walczących u boku aliantów – nagle zapomniano. Czy polski żołnierz musiał zatem przelać krew o Monte Cassino? Czy naprawdę byliśmy tak tragicznie bezsilni? I czy w ogóle warto było ponosić taką ofiarę? Brytyjczycy utworzyli po wojnie Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia, by pomóc zdemobilizowanym żołnierzom przystosować się do cywilnego życia. Przypomnieli jednocześnie o długu, jaki zaciągnęli u nich Polacy: chodziło o pieniądze na prowadzenie działań wojennych. O zobowiązaniach Zachodu wobec Polski już nie mówiono.
Aby wysłuchać audycji, wystarczy kliknąć ikonę dźwięku "Za wolność waszą i..." w boksie "Posłuchaj" po prawej stronie.