Mianem "straconego pokolenia" określa się osoby, które urodziły się około roku 1898 i uczestniczyły w I wojnie światowej. Nazwa pochodzi od angielskiego terminu "lost generation" i określa pisarzy amerykańskich, którzy jako młodzi mężczyźni walczyli w Europie w latach 1914-1918, a po powrocie do domu nie mogli znaleźć dla siebie miejsca. – Najbardziej charakterystycznymi dziełami tej generacji jest "Pożegnanie z bronią" Ernesta Hemingwaya oraz książka Williama Faulknera, której polski tytuł brzmi "Żołnierska zapłata", ale oryginalne "Soldiers' Pay" znaczy po prostu "Żołd" – powiedział prof. Jerzy Jarzębski, krytyk i historyk literatury.
Poeta, krytyk literacki i tłumacz prof. Jerzy Jarniewicz mówił o zmianie w postrzeganiu świata po pierwszej wojnie światowej. – Skończyła się wówczas wiara, że jest coś takiego, jak rozwój ku lepszemu, że dzięki postępowi nauki, technologii, instytucji społecznych życie będzie łatwiejsze i zbuduje się świetlaną przyszłość – powiedział. – Gdy wybuchła I wojna światowa, wynalazki i odkrycia zostały wykorzystane przeciwko człowiekowi. Dokonała się kompromitacja większości mitów europejskich – zauważył.
Już w czasie wojny zaczęły pojawiać się rozmaite nurty kontestujące te mity. – Mieliśmy wręcz do czynienia z zalewem nurtów artystycznych, ideowych, literackich: dadaizmu, surrealizmu, konstruktywizmu, ekspresjonizmu, futuryzmu i mnóstwa innych – mówił krytyk. – Choć miały niewiele wspólnego ze sobą, łączyło je właśnie rozpoznanie kryzysu i poczucie, że należy zacząć od nowa. Dlatego nazywamy te nurty modernizmem – dodał.
Kryzys wpłynął znacząco także na narrację, sposób mówienia literatury. – Zmiana języka była bardzo głęboka – powiedział prof. Jerzy Jarzębski. – Pewnych rzeczy, które mówiono otwarcie po pierwszej wojnie światowej, poeta nie wypowiedziałby wcześniej. Dotyczy to po pierwsze kwestii tematyki, po drugie sprawy tego, co futuryści nazywali uwolnieniem słów. Futuryści postulowali "słowa na wolności" - w dziedzinie składniowej i wersyfikacyjnej. W poezji i prozie nastąpiła wielka rozsypka klasycznych tematów, które funkcjonowały w poetyce przez wiele lat, a nawet wieków – mówił.
W "Strefie literatury" gościliśmy również Jacka Dehnela, autora nowego tłumaczenia "Wielkiego Gatsby'ego", najsłynniejszej powieści Francisa Scotta Fitzgeralda, jednego z pisarzy "straconego pokolenia”. – Zająłem się przekładem dzięki złej filmowej adaptacji książki w reżyserii Baza Luhrmanna – opowiadał pisarz. – Gdy okazało się, że idzie film, który prawdopodobnie będzie sukcesem kasowym, w kilku krajach w Europie pojawił się pomysł, by wydać nowe przekłady tej powieści. Zaproponowano mi tłumaczenie na język polski. Przyjąłem to zlecenie między innymi dlatego, że wielka literatura poprawia warsztat. Pozwala popatrzeć od środka, od układu zdania, akapitu, jak wielki pisarz sobie radzi z opisywaniem rzeczywistości, jak buduje bohaterów i ich wzajemne interakcje. To fantastyczna szkoła pisarska – dodał.
Audycję prowadziły Anna Lisiecka i Bogumiła Prządka.
mc/bch