- O wczesnych latach Maryny Mniszchówny wiemy bardzo niewiele, bo nie zachowały się żadne źródła dotyczące jej wychowania. Nikt chyba nie przewidywał, że będzie to tak ważna postać – mówiła w audycji Hanny Marii Gizy prof. Jolanta Choinska-Mika. - Z pewnością szykowano ją do roli dobrej szlachcianki: wojowniczej, dzielnej niewiasty, zaradnej żony. Były to cechy konieczne na Kresach.
Dla Maryny szukano dobrego ożenku. Koligacje były ważne zarówno ze względów prestiżowych, jak też finansowych. Ale nikt na pewno nie przewidział, jaka partia jej się trafi: Maryna zasiadła na moskiewskim tronie jako żona Dymitra Samozwańca.
Czy małżeństwo było wynikiem gry politycznej albo wręcz cynicznym kontraktem handlowym zawartym przez Jerzego Mniszcha? Ojciec Maryny, zadłużony po uszy, dzięki darom od Dymitra spłacił wiele zobowiązań. W 1605 roku jego córka została poślubiona Dymitrowi w Krakowie (ślub odbyłsię per procura), ale z podróżą do Moskwy zwlekano. Dopiero, gdy nadeszła "druga transza" pieniędzy, Maryna ruszyła do Moskwy.
- Wszystkie relacje dają się ze sobą pogodzić: pieniądze i polityka w tym małżeństwie grały ważną rolę, ale to nie wyklucza, że młodzi mogli się w sobie zakochać. Dymitr był bystry, miał zdolności aktorskie, świetnie prowadził dysputy religijne. Maryna była drobna, filigranowa, niewysoka. Miała wielkie piękne oczy i ogromny urok osobisty.
Aby posłuchać audycji i dowiedzieć się miedzy innymi, w jakim celu przebudowano krakowskie kamienice w roku 1605, w jakich okolicznościach Maryna uznała Łżedymitra za swego męża, a także, czy poczynaniami carycy kierował strach czy duma, wystarczy kliknąć ikonę dźwięku w ramce "Posłuchaj" po prawej stronie.
Spotkanie z prof. Jolantą Choińską-Miką w cyklu "Kobiety na tronach świata" prowadziła Hanna Maria Giza.