Zuchwały autoportret Bernardo Bellotto

Ostatnia aktualizacja: 14.08.2022 15:00
"Oto ja i moja sztuka" – zdaje się mówić Bernardo Bellotto w autoportrecie z 1765 roku, wskazując dłonią namalowaną z wielkim kunsztem architektoniczną fantazję. Przedstawił się samozwańczo w stroju weneckiego prokuratora, zabiegając o prestiż, dobre zamówienia i ewentualną posadę na którymś z królewskich dworów.
Bernardo Bellotto, Architektura fantastyczna z autoportretem w stroju weneckiego prokuratora, ok. 1765, Zamek Królewski w Warszawie (w depozycie w Muzeum Narodowym w Warszawie)
Bernardo Bellotto, „Architektura fantastyczna z autoportretem w stroju weneckiego prokuratora”, ok. 1765, Zamek Królewski w Warszawie (w depozycie w Muzeum Narodowym w Warszawie)Foto: Zbiory cyfrowe Muzeum Narodowego w Warszawie

Bellotto miał już 44 lata, gdy malował "Autoportret w stroju weneckiego prokuratora", a za sobą świetną karierę na kilku europejskich dworach. Jednak po śmierci swych największych protektorów, Augusta III i hrabiego Brühla, jego kariera podupadła.

Nikt już nie zamawiał u niego wedut do dekoracji dworskich rezydencji. Po wielu staraniach Bellotto otrzymał posadę w nowo otwartej Akademii Sztuki w Dreźnie, w której pełnił funkcję profesora perspektywy. Jego pensja pomniejszyła się trzykrotnie, z 1750 talarów, które otrzymywał od Augusta III, do 600 talarów. Niemłody już, ale nadal ambitny Bellotto zaczął poszukiwać nowej posady.

W końcu 1766 roku Bellotto wziął płatny urlop z Akademii i udał się "próbować szczęścia w Rosji". Większych profitów i ciekawych zamówień spodziewał się na dworze Katarzyny II w Petersburgu. Jego droga wiodła przez Warszawę, która niespodziewanie stała się końcem podróży. Bellotto, przedstawiony Stanisławowi Augustowi przez Marcella Bacciarellego, otrzymał od króla zaproszenie do pozostania w Warszawie i dogodne warunki – 400 dukatów pensji rocznej, 150 dukatów na mieszkanie, 120 na powóz, 40 na opał i jeszcze 120, najprawdopodobniej na teatr. To znacznie więcej, niż wynosiła profesorska pensja Bellotta w Dreźnie. Ponadto na warszawskim dworze nie było innego weducisty, Bellotto mógł odzyskać pozycję z najlepszych czasów drezdeńskich i liczyć na nowe, ciekawe serie zamówień.

I tak się stało. A dwa kaprysy – "Architektura fantastyczna z autoportretem w stroju weneckiego prokuratora" i "Architektura fantastyczna z Chrystusem wypędzającym przekupniów ze świątyni" – podarowane polskiemu królowi stały się punktem zwrotnym w jego długiej karierze.

Te wspaniałe kaprysy były w intencji malarza jego wizytówką, popisem umiejętności w komponowaniu skomplikowanych kompozycji architektonicznych wypełnionych sztafażem. W obu tych dziełach sztafaż miał szczególne znaczenie – wyrażał ambicje społeczne Bellotta i jego poglądy na sztukę.


Posłuchaj
14:59 Jest taki obraz 14.08.2022.mp3 Zuchwały autoportret Bernardo Bellotto (Jest taki obraz/Dwójka)

Bernardo Bellotto, "Architektura fantastyczna z autoportretem w stroju weneckiego prokuratora", ok. 1765, Zamek Królewski w Warszawie (w depozycie w Muzeum Narodowym w Warszawie)

***

Tytuł audycji: Jest taki obraz

Prowadził: Michał Montowski

Gość: dr Grażyna Bastek

Data emisji: 14.08.2022

Godzina emisji: 14.45

Czytaj także

Paolo Veronese, "Uczta w domu Leviego". Chrystus wśród błaznów, psów i pijaków

Ostatnia aktualizacja: 31.07.2022 13:12
Na obrazie postać Chrystusa, chociaż jest umieszczona centralnie, pod środkową arkadą olbrzymiej loggi, ginie w tłumie. Oprócz apostołów do stołu zasiadło wielu innych gości…
rozwiń zwiń
Czytaj także

Francesco Guardi, "Dzień Wniebowstąpienia". O zaślubinach z morzem po wenecku

Ostatnia aktualizacja: 07.08.2022 15:00
Dzień Wniebowstąpienia (Festa della Sensa), obchodzony czterdziestego dnia po Wielkanocy, był największym weneckim świętem. Tego dnia statek dożów – Bucentaur (w dialekcie weneckim: Il Bucintoro) – cumujący na co dzień w Arsenale, dopływał do Molo, skąd zabierał na pokład dożę, senat i innych dostojników Serenissimy, jak też dyplomatycznych przedstawicieli innych państw.
rozwiń zwiń