Opis |
Ewa Obniska i Magdalena Łoś zapraszają na opowieść o muzykach związanych ze złotymi latami włoskiej Mantui.
Położona malowniczo w zielonej dolinie Padu, okolona jeziorami Mantua należała w XV-XVI w. do najwyżej rozwiniętych centrów kulturalnych Italii. Za tą świetnością stało panowanie jednego rodu – Gonzagów, markizów, od 1530 r. noszących tytuł książęcy. Ich rozważne rządy przyniosły Mantui dobrobyt i pokój, co w tak niespokojnych czasach w Italii – rozdzieranej lokalnymi walkami – miało istotne znaczenie.
Gonzagowie nie należeli do rodów szczególnie majętnych, byli jednak powszechnie szanowani ze względu na swoją powagę i moralność, które zawdzięczali świetnemu humanistycznemu wykształceniu (czy może raczej – wychowaniu), dla tego rodu stanowiącego tradycję. Wykazywali autentyczne zainteresowanie (czasem wręcz miłość) dla sztuki: poezji, architektury, malarstwa, muzyki. Przez ich dwór na przestrzeni wieków przewinęło się wielu wybitnych artystów, niektórzy pozostawali na dłużej lub na zawsze, a wszyscy odcisnęli swoje piętno na wyglądzie i atmosferze miasta. Byli wśród nich geniusze – jak Mantegna, którego freski w pałacu (Camera degli Sposi) to jeden z cudów renesansowego malarstwa, czy Alberti, którego ostatnim dziełem jest kościół S. Andrea, czy wreszcie Giulio Romano, autor ultramanierystycznego Palazzo del Te, o zachwycającej bogactwem dekoracji. Na dworze wystawiali swoje sztuki i poematy artyści tej miary co Poliziano, Guarini i Tasso, który – chory, szalony, w Mantui szukał schronienia i opieki. Dwór w Mantui słynął też ze swej znakomitej kapeli, którą kierowali świetni muzycy włoscy lub też "przybysze zza Alp" (jak ich nazywano), czyli wielcy mistrzowie franko-flamandzcy.
To o nich opowiada ta audycja. Na początek - dwóch wybitnych autorów frottoli – Marchetto Cara i Bartolomeo Tromboncino, autorów uroczych piosenek, melodyjnych, czasem tanecznych. Nie mogło też zabraknąć muzyki kapelmistrza z katedry S. Pietro, nadwornego kompozytora kardynała Ercole, Jacheta z Mantui – jak go poufale zwano – przybysza z dalekiej Bretanii (Jacques Collebault), znakomitego polifonisty, na którego dziełach wzorował się nawet Palestrina. Pośród późniejszych zatrzymaliśmy się przy kolejnym kapelmistrzu, Giachesie do Wert – ten Flamand był jednym z najświetniejszych włoskich madrygalistów. Jako pierwszy znalazł drogę do gwałtownej, tragicznej poezji Tassa (Jerozolima wyzwolona), tworząc awangardowy manierystyczny język, oddający emocje w niej zawarte. Pod jego kierunkiem miał okazję pracować przez sześć lat Claudio Monteverdi, który przybył do Mantui jako zaledwie dobrze rokujący młodzieniec, a opuszczał ją ( w 1613) jako największy twórca nowej muzyki włoskiej. To tutaj zdobył swą rozległą erudycję literacką i subtelne rozumienie związków pomiędzy poezją i muzyką.
W 1630 r. nastąpiło tragiczne zdobycie i spustoszenie Mantui przez lancknechtów austriackich, którzy zawlekli do miasta zarazę. Po tym kataklizmie Mantua już nigdy nie podniosła się, choć obecne tam zabytki mówią nam wciąż o jej wspaniałej przeszłości.
|