Maria Siwiec z Gałek koło Rusinowa opowiadała w audycji m.in. o pierwszej wyprawie w roku 1984 do Kazimierza Dolnego: - Miałam ledwo dwadzieścia lat, już mężatką byłam, ale jakieś powodzenie miałam - mówiła arystka ze śmiechem. - Miałyśmy energię do pracy, z naszym kołem gospodyń wiejskich robiłyśmy teatrzyki, zabawy, muzyków było jeszcze sporo.
Mimo ogromnego dorobku śpiewaczego związanego z występami na kazimierskim festiwalu w tym roku Maria Siwiec debiutowała tam - w roli solistki. Jak przyznała, zbierała się do tego kilka lat, a w tym roku się wreszcie udało. Skąd taki pomysł? - Doszłam do wniosku, że tyle tych pieśni znałam i śpiewałam całe życie, że teraz trzeba puścić je wszystkie w świat! Ale bym chciała też, żeby tej naszej pięknej kultury nie kaleczyć. I żeby młodzi młodzi pamiętali o tych dawnych artystach, bo już garstka ich została. Żeby to przetrwało...
W audycji słuchaliśmy także jej najnowszych - solowych - nagrań, opowieści o niezwykłych pieśniach, które wykonuje się tylko w wyjątkowych sytuacjach, a także o potrzebie rozwoju muzyki ludowej oraz o tym, że płacz na scenie jest czasami konieczny.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadził: Kuba Borysiak
Gość: Maria Siwiec (śpiewaczka ludowa)
Data emisji: 7.08.2019
Godzina emisji: 15.15
at/mko