Młodzi muzykanci najczęściej nie wywodzą się z wiejskich społeczności. Przeciwnie - ci zainteresowani muzyką tradycyjną artyści to z reguły rodowici mieszkańcy dużych miast. Andrzej Bieńkowski przedstawił kilka młodych kapel i ich muzykę. Ponadto usłyszeliśmy nagrania tuż sprzed wkroczenia na wsie disco polo. Oto subiektywny przewodnik Andrzeja Bieńkowskiego po tym, “co się teraz gra” w środowisku pasjonatów muzyki wiejskiej.
Słuchaliśmy:
Diabubu
Lubelsko-łódzka kapela, która skupia się przede wszystkim na repertuarze księżacko-rawsko-łowickim. Skład wzoruje się na tych, które w okolicach grały w latach 30. – harmonia trzyrzędowa, skrzypce i baraban. W audycji usłyszeliśmy mazurka od Leopolda Talarowskiego. Postaci malowniczej, jak każdy bohaterów opowieści Bieńkowskiego. Talarowski grał na harmonii półtonowej. Był niewidomy. Przez całe podwórko rozpostarte były druty, które wytyczały szlaki harmonisty.
Napięcie
Kapela Łukasza Nizika. Słuchaliśmy mazurka od Andrzeja Leszczyńskiego, saksofonisty i skrzypka księżackiego.
Raraszek
Jeden z niewielu zespołów grających repertuar krakowski. Ale sięgają także do innych regionów. Słuchaliśmy Polki Żydówki z krakowskiego i fragmentu repertuaru Stanisława Klejnasa ze skierniewickiego.
Katarzyna Andrzejowskiej z Joanną i Stanisławem Strelnikami
Bojgen Trio - Kapela Ewy Grochowskiej.
Kapela Bińków
Młoda kapela wiejska. Bińkowie to kapela rodzinna. Pani Biniek jest skrzypaczką, jej syn – harmonistą, wnuk – barabanistą.
Ciekawy okres
- W kulturze wiejskiej około dekady trwał bardzo ciekawy okres. Kiedy już znikło starodawne instrumentarium a jeszcze nie pokazała się elektronika i, najważniejsze, disco polo, które wszystko „wykosiło”. Był to czas o ogromnej dominacji instrumentów dętych – wspomniał Bieńkowski.
Wesoła czwórka
To m.in. na nich wzorował się zespół Tęgie Chłopy. Słuchaliśmy Polki Zawiślanki.
Gnojnica Jazz Band
- To jest właśnie to, jak wyglądały kapele weselne przed disco polo. Grały w składzie dżaz, akordeon i saksofon – wyjaśniał Andrzej Bieńkowski.
Na Roztoczu…
- Proszę pana, kiedyś to nie było wesel na powietrzu, tylko w małych izbach. Jak tam weszło dwunastu chłopa, to się sufit podnosił! – opowiadał Andrzejowi Bieńkowskiemu Bronisław Dudka z Lubelskiego.
- Na Roztoczu zaraz po wojnie kapele zazwyczaj składały się ze skrzypiec prym, skrzypiec sekund i bębenka. Czasami dołączała basetla. Jednak po jakimś czasie, jak się chłopaki rozhulali, to klękajcie narody! – mówił Bieńkowski.
Jeden z tubistów takiego dętego zespołu opowiadał Andrzejowi Bieńkowskiemu, jak ratował nie jedno wesele pewnym trikiem. Kiedy widział, że atmosfera jest już gęsta i zaraz dojdzie do bitki, grał na tubie specyficzny dźwięk, którego częstotliwość… gasiła lampy naftowe! Na izbę zstępowały egipskie wręcz ciemności! Nie widząc swoich oponentów, weselnicy nie mogli się pobić.
Kapela braci Petrzaków
Bracia mieszkali w Rogolinie, miejscu, gdzie mieszkał jeden z najbardziej znanych guślarzy – Sukiennik z Rogolina. Natomiast sami bracia Petrzakowie – „chłopy jak dęby! Niech no im któryś podskoczy na weselu! Te zabawy uchodziły w okolicy za bardzo spokojne” – wspominał Andrzej Bieńkowski.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadził: Andrzej Bieńkowski
Data emisji: 9.04.2021
Godzina emisji: 15.15
mg