Annę Andruszkiewicz z Wiżajn, kilka lat temu Radiowe Centrum kultury Ludowej uhonorowało ją także nagrodą Muzyka Źródeł. W rozmowie z Magdaleną Tejchmą pani Anna opowiadała o niełatwych czasach dzieciństwa, ciężkiej pracy i radości płynącej ze śpiewu.
W Wiżajnach mieszkała niegdyś spora żydowska społeczność. Pani Anna zapamiętała Żydówki jako elegancko ubrane i szczodrze obdarzające macą w zamian za śpiew.
- Chłopcy mieli bandurki, na których grali i tańczyło się na ubitej ziemi. A, jak któraś dziewczyna nie umiała tańczyć, to ojciec przyniósł snop słomy, postawił na środku chałupy i wkoło niego pokazywał jak trzeba tańczyć polkę, walca, oberka. Dlatego umiem! – wspominała śpiewaczka z Wiżajn.
Anna Andruszkiewicz nie pamięta, ilu uczniów wykształciła. Być może można ich już liczyć w setkach, ponieważ swego czasu uczyła śpiewu w regionalnym zespole. Przez całe życie pracowała ciężko, by dzieciom niczego nie brakowało. Sama pochodzi z biednej rodziny. Była drugą z trzynaściorga rodzeństwa. Matka pani Anny była „kantorką” w kościele, śpiewała jeszcze po łacinie.
Anna Andruszkiewicz, śpiewaczka z Wiżajn (po prawej)
Pytany, czy chciałby żyć w czasach, z których pochodzą śpiewane przez niego pieśni, Krystian Barszczewski zaprzecza. Pieśni są piękne, ale traktują o bardzo ciężkim życiu, młody śpiewak nie wie, czy by temu podołał. Jednak w sposobie jego wypowiedzi, da się wyczuć zupełnie nieprzystającą do obecnych czasów wrażliwość. Obecnie dwudziestotrzyletni Krystian jest uczniem swojej babci, znanej w regionie śpiewaczki Teresy Barszczewskiej. Po zdobyciu trzeciej nagrody dla solistów na kazimierskim festiwalu AD 2017, w roku 2020 przyjechał tam już jako mistrz ze swoją uczennicą – Weroniką.
Krystian słuchał pieśni „od maleńkości”. Urzeka go ich autentyczność. Zwroty w nich użyte świadczą wg Barszczewskiego o niezwykłej umiejętności narracyjnej tamtych czasów.
Koledzy nadal pytają: „Krystian, kiedy Ty z tego wyrośniesz?”, ja im odpowiadam: „Tu nie ma z czego wyrastać! Ja w tym od dziecka dorastałem i w tym rosnąć będę.” Krystian Barszczewski
- Dla kogoś, kto uważnie ich słucha, rozmyśla nad nimi, nie tylko fachowo wykonuje, ale wczuwa się w nie, jest to coś pięknego. - mówi młody śpiewak - W obecnej muzyce rozrywkowej jest to chyba nie do zaobserwowania.
Krystian Barszczewski z Wólki Folwark
Najbardziej lubi śpiewać pieśni weselne, sieroce, plonowe, choć niektóre – przyznaje Barszczewski – są melancholijne. Jedno jest pewne – w śpiew wsiąkł już na dobre.
- Śpiewam także w domu z babcią. Nie ma dnia, żebym nie śpiewał. Czy to przy obrządku, czy gdzieś na polu. Przemyślę, czy nie przemyślę – same usta się otwierają.
Wydaje się, że Krystian jest dopiero u progu dorosłego życia, nie sposób więc nie zastanowić się, jak jego pasję traktują rówieśnicy.
- Już przywykli - odpowiada śpiewak - Choć niektórzy nadal pytają: „Krystian, kiedy Ty z tego wyrośniesz?”, ja im odpowiadam: „Tu nie ma z czego wyrastać! Ja w tym od dziecka dorastałem i w tym rosnąć będę. I nie zapomnę o tej muzyce, o tych pieśniach, do końca swoich dni”.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Goście: Anna Andruszkiewicz, Krystian Barszczewski (śpiewacy z Suwalszczyzny)
Data emisji: 20.10.2020
Godzina emisji: 15.15
mg