W roku 2020 podczas spotkania w Kazimierzu Zdzisław Marczuk opowiadał o swoim pomyśle stworzenia skrzypiec. Życzyłem mu wówczas powodzenia i z ciekawością oczekiwałem kolejnych wieści. Dokładnie rok później we wrześniu 2021 roku podczas kolejnego spotkania okazało się, że podczas czasu spędzonego w covidowej izolacji artysta zbudował do tej pory cztery egzemplarze instrumentu! W Źródłach zatem część druga fascynującej opowieści o tworzeniu skrzypiec przy posiłkowaniu się dobrymi radami profesjonalistów oraz... filmami na portalu YouTube.
- Ja to mówię, że dzięki temu covidowi zrobiłem te skrzypce! Miałem czas, wcześniej, to jeździłem na próby, kilka zespołów. A teraz nie jeździłem na próby. Dzieci mówią, żeby skrzypce zrobić. A materiałów już trochę miałem przygotowanych, miałem przygotowanych. Jawor miałem, świerka nie miałem. No, odpowiedziałem: „A co? Nie zrobię? Zrobię!”, trochę dla żartu. Ale podejrzałem trochę w internecie, anim z nikim nie rozmawiał, z żadnym fachowcem, tyle tylko, co podejrzę w internecie… Na YouTubie. A jeszcze takie zagraniczne, jak mówi po angielsku czy po francusku, to ja tyle tylko co popatrzę, jak robi – wspominał swoje lutnicze początki Zdzisław Marczuk.
Zaczął od główki – jak zrobi główkę, będzie robił dalej. Ile palców pokaleczył! Ale szło coraz lepiej. Potem zaczął robić spód z jawora, wierzch ze świerka.
Przeczytaj także:
Podlaski multitalent. Spotkanie ze Zdzisławem Marczukiem - zdobywcą nagrody Muzyka Źródeł
- To było marudne, trudne. Może nie pierwsze byli najtrudniejsze. Może drugie były gorsze? Ale zrobiłem. Dałem wnuczce, córce, synowej. Te czwarte zostawiłem dla siebie. Najtrudniejsze było zrobienie tego brzegu. Może nie miałem dobrych przyrządów. Sprowadzałem z Chin. A w Warszawie nie było formy... Chciałem na kształt Stradivariego. To było najtrudnejsze. Stawianie duszy? Łatwe! Kiedyś jeszcze mi ojciec o pokazywał. Takim sznureczkiem się wstawiało. Teraz, widzę, to mają taki „duszowstawiacz”, taki z drutu. Podejrzałem jak i sam sobie wygiąłem z drutu. Potem syn mi w Warszawie kupił. Ale ten, co zrobiłem, to jeszcze lepszy, jak ten kupny! Ale dusze wstawić to nie znaczy, że koniec! – Zaznaczał skrzypek. – Potem trzeba jeszcze struny założyć i sprawdzić dźwięk. I te 2-3 milimetry tę dusze sunąć. Czy podstawek posunąć. I szukać tego najlepszego dźwięku. To bardzo dużo zależy od ustawienia duszy. Bo nie ma takiej reguły, gdzie ma stać dusza.
Zdzisław Marczuk, choć stworzył już czwarty w ciągu roku instrument, zachowuje wiele pokory i dystansu do swojej pracy. „Nie wiem, czy robię dobrze”, mówi. Pozwala na udzielanie mu rad, wie też, że najlepiej o jego wykonawstwie świadczy sam dźwięk skrzypiec. A te brzmią dobrze.Smyczek? To już dawno sam zrobił! Bo kiedyś to trudniej było kupić.
- Teraz kończą się żniwa, bo przy żniwach też trzeba było pomóc. To będę robił kolejne skrzypce. Jakąś pamiątkę trzeba po sobie zostawić. – Śmiał się Marczuk.
Zdzisław Marczuk urodził się w 1943 r. w Zakalinkach (gm. Konstantynów), gdzie mieszka do dziś. Został uhonorowany także przez Ministra Kultury i Sztuki Nagrodą Oskara Kolberga, a przez Polskie Radio - Nagrodą Muzyka Źródeł. Wielokrotnie uczestniczył w Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków w Kazimierzu Dolnym, gdzie zdobył kilka najwyższych nagród – Baszt, w tym jedną w kategorii solista instrumentalista. Pierwszy raz do Kazimierza przyjechał w 1988 roku i od razu zajął pierwsze miejsce jako skrzypek. Za każdym razem ujmuje publiczność i jury wyjątkową techniką wykonawczą i osobowością.
Kuba Borysiak przygotował również nowości muzyki świata. Tym razem w audycji słuchaliśmy nowych nagrań z albumu „A Sud di Bella Ciao”. W tworzeniu albumu brali udział udział między innymi: Riccardo Test, Elena Ledda, Lucilla Galeazzi, Allessio Lega i Nando Citarella.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadził: Kuba Borysiak
Data emisji: 26.01.2022
Godzina emisji: 15.15