Z Księżyca do korzeni

Ostatnia aktualizacja: 21.04.2022 16:00
W latach 80. usłyszał z kasety Walerię Żarnochową. To było wyjątkowe przeżycie, zagadkowy komunikat, „fascynujący, ale jeszcze zamknięty”. Gościem audycji był Remigiusz Mazur-Hanaj, laureat Nagrody Specjalnej Fonogramu Źródeł 2021. Jaką drogą doszedł do muzyki In Crudo?
Audio
  • Z Księżyca do korzeni. Remigiusz Mazur -Hanaj i wydawnictwo In Crudo (Dwójka/Źródła)
Remigiusz Mazur-Hanaj podczas koncertu Zaduszki. Pieśni żałosne
Remigiusz Mazur-Hanaj podczas koncertu "Zaduszki. Pieśni żałosne" Foto: Cezary Piwowarski

Fonogram Źródeł – tytuł za najlepsze wydawnictwo z repertuarem tradycyjnym – po raz pierwszy został przyznany w 2009 roku. Podstawowym założeniem tego konkursu jest zmotywowanie lokalnych społeczności do przedstawiania swoich muzycznych tradycji oraz autentycznych artystów.

W tym roku Nagrodę Specjalną w wysokości 2.500 zł jury konkursu Fonogram Źródeł przyznało Remigiuszowi Mazurowi-Hanajowi i Wydawnictwu In Crudo za 5 albumów opublikowanych w formie cyfrowej:

Kapela od Łowicza „Z kapelusza, nie z pisma”,

Kapela Piotra Gacy „To ja bym tak powiedział, żeby te rękę w górze trzymać trzy godziny, tylko trzymać, wcale nie grać”,

Kapela Stasia Niewidomego „Oj moi drodzy goście jak ja was szanuję, oj że się z wami spotkam to was pocałuję”,

Kapela z Krzemienia „Proszę państwa, teroz odegromy dla pana... naszego przełożonego poleczkę kulawą”,

Kapela z Marzysza „Pan Wincenty Jamioł mógłby zagrać na każdej estradzie”

Nagrania wydawnictwa In Crudo zasługują na szczególne docenienie, ponieważ oddają niepowtarzalną audiosferę muzyki granej na żywo, do tańca, tworzą dźwiękowy dokument obrazujący spontaniczne interakcje pomiędzy uczestnikami muzyczno-tanecznych sytuacji uchwyconych „na gorąco” i w czasie, kiedy w Domu Tańca przywracano muzyce wiejskiej jej wartość autoteliczną. Jednocześnie zwraca uwagę nieprzypadkowy wybór muzykanckich indywidualności, który zdradza zaangażowaną wiedzę, muzykancką wrażliwość i doskonałe ucho redaktora fonogramów. Te wyjątkowe atuty rekompensują niedoskonałości techniczne brzmieniowej strony wydawnictw.

Sam Remigiusz Hanaj znany jest również jako członek zespołu Księżyc, Wędrowiec oraz nasz felietonista i recenzent. Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z jego twórczością!  

- Nie wiem czy jestem osobą, która ma za mało rąk i za dużo nóg, czy odwrotnie: za mało nóg i za dużo rąk. W każdym razie, coś jest ze mną nie tak. Robię dużo rzeczy, które lubię, za dużo rzeczy lubię, w ogóle za bardzo lubię życie. Rzeczywiście jestem takim wędrowcem. Nazwa zespołu, w którym się udzielam jest nieprzypadkowa. I tego lirniczego epizodu. Wszędzie obecny, wszędzie obcy. Tak się czuję.

roztocze remek hanaj 1200.jpg
Przeczytaj także:
Bractwo z Roztocza

Bractwo ubogich, zrodzone w latach 1992-1994, nastawia Remigiusza Hanaja do poszukiwań tzw. dziedzictwa. Początkowo kieruje nim swoisty fanatyzm. Witkowi i Ani Brodom prezentuje całą kolekcję Dzieł Wszystkich Kolberga. Oto fanatycy tradycji, w bojowych – jak ujął ktoś z zewnątrz, „nieco sekciarskich” – nastrojach postanawiają ocalić ją przed zapomnieniem.

- Kupiłem rejestrator cyfrowy, później okazał się niewypałem, ale pozwolił mi nagrywać materiał przez 6 lat. Zaczęło się od Puszczy Białej, w którą wkręciłem się w sposób przypadkowy. Jeździłem na działkę do teściów, trochę się nudziłem, więc łaziłem, gadałem z ludźmi. Pani Kukwowa była osobą z wyposażeniem chaty z innej epoki. To było dla mnie bardzo ciekawe. Przez takich ludzi poznawałem świat – wspomina Mazur-Hanaj.

Przychodzi czas na kolejne miejsca: Lubelszczyznę, Podlasie, Puszczę Zieloną, warszawski klub Remont, w którym waz z Antonim Beksiakiem i Piotrem Zgorzelskim, Hanaj urządza potańcówki z muzyką tradycyjną. Nagrywa wszędzie. Ubolewa, że na zabawy z najlepszymi muzykantami przychodzi raptem 10 osób. 

Remigiusz Mazur Hanaj 663.jpg

Przeczytaj także:
Podróż na Księżyc. Remigiusz Mazur-Hanaj

Formuła spotkań w Remoncie zawiera w sobie nie tylko „recital” muzykanta. Przyjeżdżają z nim tancerze, śpiewacy. Chodzi o jak najszerszą i zbliżona do realnego kontekstu sytuację. Zdarza się, że wiejscy artyści przyjeżdżają wcześniej, niekiedy nawet w południe. Wtedy organizatorzy z miasta spędzają z nimi cały dzień, w niewielkiej kanciapie. Bywa, że dźwięk instrumentów rozchodzi się po niej dziwacznie. I właśnie tam Remigiusz Hanaj nagrywa muzykantów.

- Jakościowo nagrania są różne. Z czym się mocuję. Półprofesjonalnie, narzędziami z wolnego dostępu. Wiele nie można zrobić, bo nagrania są słabe technicznie. Czasem ostrzegam, pisząc o tym przy nagraniu… - wspomina Hanaj – Ale ja wychowałem się na magnetofonie Kasprzak. Pokochałem muzykę, która płynęła do moich uszu z takiego… lichego sprzętu. Nie robię muzyki dla audiofili, sam nim nie jestem i daleko mi do tych klimatów. Uważam, że to, co w muzyce jest istotne, jest gdzie indziej. Tak, jak poezja mieści się między słowami, tak i tutaj, bez tego, co jest między dźwiękami, nie byłoby tego, co do nas przemawia, porusza nas.

Uważam, że to, co w muzyce jest istotne, jest gdzie indziej. Tak, jak poezja mieści się między słowami, tak i tutaj, bez tego, co jest między dźwiękami, nie byłoby tego, co do nas przemawia, porusza nas. Remigiusz Mazur-Hanaj

Wśród nagrodzonej piątki albumów usłyszeć możemy m.in. kapelę z Krzemienia oraz Stanisława Stępniaka, zwanego „Stasiem Niewidomym”.

Nagrania Kapeli z Krzemienia (jedne z pierwszych nagrań instrumentalnych w wykonaniu Remka Hanaja) to dowód na to, że wystarczą skrzypce i bębenek, by dużo się działo. Józef Góra i Wojciech Gzik z Krzemienia to uwielbiani przez naszego gościa muzykanci. Józef Góra jak nikt grał nuty janowsko-biłgorajskie – w pełnej krasie, obrazowo, romantycznie.

„Wiecie Państwo, Wy to jesteście nasza przyszłość. Bo my się wykończamy, a Wy nastajecie…” – słychać na nagraniu z zabawy jednego z muzykantów…

- To był błysk. Oni grali, bo mieli taką świadomość, że muszą zagrać wszystko, bo ich dni są policzone. To specyficzna sytuacja, którą trudno zrozumieć, będąc w innym momencie życia. Czasem czułem się jak pasożyt, wykorzystujący ich rozpaczliwe rzucanie się na młodość.

Stanisław Stępniak był muzykiem o słuchu absolutnym. Pamiętał barwę i intonację – zapamiętywał po tym ludzi i przy kolejnym spotkaniu natychmiast ich rozpoznawał. Remigiuszowi Hanajowi zależało na uczczeniu osoby muzykanta wydawnictwem, ponieważ zbliżył się do niego.

Oni grali, bo mieli taką świadomość, że muszą zagrać wszystko, bo ich dni są policzone. To specyficzna sytuacja, którą trudno zrozumieć, będąc w innym momencie życia. Czasem czułem się jak pasożyt, wykorzystujący ich rozpaczliwe rzucanie się na młodość. Remigiusz Mazur-Hanaj

- Pan Staś to był dusza-człowiek – wspomina. – Grał bez przerwy, nikomu nie odmawiał. Na jego pogrzebie kościół był pełen, bo ludzie zapamiętali go z najlepszej strony.

W rozmowie Remigiusza Mazura-Hanaja z Magdaleną Tejchmą usłyszymy także o bohaterach pozostałych nagrodzonych albumów wydawnictwa In Crudo: Piotrze Gacy, Kapeli od Łowicza, Kapeli z Marzysza.  

***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Data emisji: 21.04.2022

Godzina emisji: 15.15


Czytaj także

Kapela Bractwa Ubogich - zobacz wideo!

Ostatnia aktualizacja: 01.08.2014 08:27
W ramach cyklu "Muzyczna Scena Tradycji” odbył się koncert muzyków, którzy 20 lat temu tworzyli Kapelę Bractwa Ubogich. Zapraszamy do obejrzenia koncertu!
rozwiń zwiń
Czytaj także

Świniarki – środek świata

Ostatnia aktualizacja: 11.03.2021 08:00
Czyli oś. Która robiła nam „się”, kręcąc nami czyli Bractwem Ubogich na różne sposoby przez kilkanaście lat. Na święto i na świecko. Bardziej chyba w to drugie nam grało.
rozwiń zwiń