Białoruś zamknięta

Ostatnia aktualizacja: 23.05.2023 15:51
Dziś wybierzemy się na Białoruś. Z opowieści Andrzeja Bieńkowskiego wyłania się obraz kraju, w którym obcokrajowcom na każdym kroku towarzyszyła milicja i służby.
Audio
Kobieta malująca płot, Białoruś, grodzieńszczyzna
Kobieta malująca płot, Białoruś, grodzieńszczyznaFoto: Shutterstock

Andrzej Bieńkowski był legitymowany w najmniej oczekiwanych momentach, choć było oczywiste, że jedynym celem jego podróży jest odwiedzanie zapadłych wsi w poszukiwaniu tradycyjnej muzyki. Mimo wielu przeszkód autorowi udało się zebrać bardzo interesujący materiał.

Choć system sowiecki starał się zunifikować wszystko, z kulturą muzyczną włącznie, w ustronnych białoruskich wsiach przetrwały archaiczne pieśni i dawny styl ich śpiewania.

- Już od granicy było widać, że jest to policyjny kraj. Przypomnę, że było to 20 lat temu. Myśmy pojechali tam po wielokrotnych wizytach na Ukrainie. To było jeszcze przed Majdanem, przed Juszczenką, Ukraina była w rozsypce – opowiadał Bieńkowski. – Bieda. Rozkład organów państwowych, korupcja. Białoruś wydawała się krajem kwitnącym. Objawiało się to m.in. tym, że wielu ukraińskich mężczyzn marzyło, by wyjechać do pracy na Białoruś!

Za pracę w białoruskim kołchozie płacono w naturze: zbożem, burakami… Pewnego razu robotnicy dostali kilka ton tych buraków. Nie można było ich sprzedać, nie dałoby się przejeść. Zaradni Białorusini wybudowali most na rzece by przewieźć te tony do Ukrainy, gdzie dałoby się na nich zarobić.

- Z zespołami trzeba było umawiać się przez domy kultury. Pamiętam, że znalazłem świetnie śpiewający zespół. Umówiłem się z nimi, przychodzę – same „maładice”! Ani jednej starszej śpiewaczki! I co mam robić?? Nie chciałem być niemiły. Nagrywałem te pięknie śpiewające „maładice”. Ale udało mi się wyprosić o kontakt do starszej śpiewaczki. Kierowniczka zespołu patrzyła na to bardzo nieufnie. Oni byli nastawieni na zespoły folklorystyczne. A starsze kobiet śpiewające pieśni obrzędowe były odsuwane – wspominał folklorysta.

Andrzej Bieńkowski jeździł po „rejonie zamkniętym” – napisy przy wjeździe głosiły wprost: jeśli tu wjedziesz, czeka cię wysoka kara i deportacja. Pokusa znalezienia starych śpiewaków była silniejsza. Z duszą na ramieniu, ale jednak etnograf wjechał na zakazany, zapomniany teren…

Usłyszeliśmy m.in. rekrucką pieśń ze wsi Kozły, konopielkę ze wsi Stoszany, pieśń żniwną z Dobrosławki.

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadził: Andrzej Bieńkowski

Data emisji: 23.05.2023

Godzina emisji: 15.15