Złote żniwa

Ostatnia aktualizacja: 06.09.2022 16:00
1987 to siódmy rok badań terenowych Andrzeja Bieńkowskiego. Rok znamienny. Dlaczego?
Audio
Pamiątkowe zdjęcie po nagraniach w Grotowicach, w 1987 roku właśnie. Grotowice koło Rzeczycy, ze skrzypcami Bolesław Siedlecki 9ur. 1911), basista to Władysław Kośka, Kazimierz Żegnałek (też skrzypek) z bębenkiem.
Pamiątkowe zdjęcie po nagraniach w Grotowicach, w 1987 roku właśnie. Grotowice koło Rzeczycy, ze skrzypcami Bolesław Siedlecki 9ur. 1911), basista to Władysław Kośka, Kazimierz Żegnałek (też skrzypek) z bębenkiem.Foto: Muzyka Odnaleziona

- Miałem już jako takie pojęcie po siedmiu latach badań. A na dodatek, miałem kamerę! Moje badania, „dziadowania” po muzykantach zaczęły przynosić wymierne skutki. Zorientowali się, że warto dla mnie nagrywać i chcieli nagrywać! - wspominał Bieńkowski.

To rzeczywiście bezcenne rejestracje, tym bardziej, że rację ma Autor, mówiąc, że dziś, chcąc nagrać praktykującą w naturalnym kontekście (nie przyuczoną do tego) kapelę złożoną ze skrzypiec i basów, trzeba by jechać w głąb „interioru brazylijskiego”. Zabrzmiały nagrania takich mistrzów, jak Józef Wrzosek, Jerzy Łudczak, Kapela Metów, śpiewaczki ze wsi Glina.

- Na przykład Jan Wrzosek z Radzic. Byłem u niego kilka razy. Spuszczał mnie po brzytwie – wspomniał Bieńkowski. – Ale byłem dość nachalny. To przynosiło efekty.

Józef Wrzosek miał pseudonim „Kasjerek” – pracował w Gerlachu na kasie. W Radzicach muzykantów było co niemiara, również harmonistów. „Kasjerek” był jednym z tych skrzypków, którzy umieli z harmonistami grać. Co jednak ważniejsze, w 1987 roku Bieńkowskiemu udało się – po latach – zebrać muzykantów tworzących starodawny skład: skrzypce-bębenek-basy.

Sąsiadką (i krewną Józefa) była Genowefa Wrzosek – doskonała śpiewaczka. Piękny głos i melodyjność śpiewu pani Genowefy to jednak nie wszystko. Była ona także doskonałą opowiadaczką i informatorką.

- Opowiadała na przykład, czego wymagano od panny. To niesamowite! Zimą źle widziane było noszenie kożucha. Absurd! A dlaczego? Dlatego, że pomyślano by, że dziewczyna ma słabe płuca, więc musi się okrywać! Nie wypadało też siadać, bo oznaczało to, że nie będzie robotna! – przytaczał Bieńkowski.

Szczególne wrażenie robi przytoczona przez Andrzeja Bieńkowskiego historia Jerzego Łudczaka, zwanego „Jerzykiem”. Muzykant wychowywał się w bardzo biednej rodzinie. Jego talent muzyczny objawił bardzo wcześnie, dość powiedzieć, że pierwsze „pograjki” grał w wieku 5 lat! Będąc wykorzystywanym do pracy w tak młodym wieku, często płakał, grając. Gości to nie obchodziło. „Nieważne, ile ma lat, wziął pieniądze – ma grać!” panowało przekonanie. Historia Łudczaka jest nieszczęśliwa. Jego nauczyciel zorientował się, z jak utalentowanym dzieckiem ma do czynienia, sugerował, by posłać go do szkoły muzycznej. Jednak wybitny młodziutki muzykant był głównym żywicielem rodziny. Nie mogli go „wypuścić”.

***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadził: Andrzej Bieńkowski

Data emisji: 6.09.2022

Godzina emisji: !5.15