Juliusz Zborowski, wieloletni dyrektor Muzeum Tatrzańskiego w tekście „Szopka zakopiańska” opisywał zwyczaj kolędowania pod Tatrami. Na 51. Góralskim Karnawale w Bukowinie Tatrzańskiej kolędowanie zanotowane przez Zborowskiego wiernie przedstawiali kolędnicy z Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Kierował nimi dudziarz Szymon Bafia z Zakopanego, który opowiedział w „Źródłach” o całej inicjatywie.
- Przedstawialiśmy „sopkę”. „Sopkę zakopiańską”. Bo u nas się nie gadało „odwiedziny kolędnice”, tylko ze się „chodzi ze sopką”. Albo „z dziadem”. I to jest najstarsy znany, bo spisany przed stu laty, przez Zborowskiego, zwycaj. – wspominał Bafia. – Ta sopka dotarła tu z terenu ówczesnych Węgier, dzisiejszej Słowacji. Stąd imiona rusnackie.
W zakopiańskiej szopce występowało sześć osób: baca i trzej juhasi o imionach Fedor, Stach i Iwan – główne postacie dramatu. Ich rusnackie imiona wskazują na archaiczność zwyczaju. Ponadto w szopce występuje zabawny dziad (w tej roli wystąpił znakomity dudziarz Piotr Majerczyk) oraz anioł z szopką oznajmiający narodziny Jezusa. Teksty wypowiadane przez bohaterów nie są gwarą podhalańską ani literacką polszczyzną – bardziej przypominają język słowacki. Wypowiedzi zostały spisane przez Zborowskiego przed stu laty.
- Sopka się kończy oczywiście winsowaniem wszystkim, sianiem uowsa, a owies to symbol dobrobytu. – mówił Bafia.
Juliusz Zborowski spisał zwyczaj szopki zakopiańskiej/podhalańskiej po I wojnie światowej. Pisał, jak słyszał. Nie do końca wiedział, co spisuje – świadczą o tym niektóre niezrozumiałe słowa. Kolędnicy podejrzewają, że są jednak i starsze zapisy. Na przykład pióra Bronisława Piłsudskiego. Niestety spłonęły one podczas pożaru Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem.
- Ta sopka, dzisiejse przedstawienie jest nieco zniekształcone i unowocześnione. Dalej chodzą kolędnicy po Zakopanem, po okolicznych wsiach. Ale nie kolędują już w tej archaicznej formie. My staramy się przywrócić tę formę. Z archaicznym językiem, starymi strojami, które Zborowski dobrze opisał. Zachowały się też fotografie z dwudziestolecia międzywojennego, do których nawiązujemy naszym strojem.
Elementem kolędniczych strojów są m.in. „kołpaki” lub „czaka” – czapki zrobione z tektury, pomalowanej na czerwono z inicjałami bohaterów. To strój ubierany tylko w okresie kolędniczym – od św. Szczepana do Matki Boskiej Gromnicznej.
- Dzisiaj mamy którego? Dziewiątego. No właśnie, ten kalendarz nie zawsze jest spójny z datą, kiedy organizuje się Góralski Karnawał. Ale słuchajcie, to nie jest tradycja tylko góralska. To element, my jesteśmy elementem tradycji narodowej. Bo tutaj się zjeżdżamy z całej Polski!
Dodatkowo o tańcach góralskich, nieodłącznym elemencie Góralskiego Karnawału, mówić będzie dr hab. Tomasz Nowak z UW, zasiadający w tym roku w jury oceniającym popisy tancerzy.
- Szczególnie kiedy mówimy o tańcu podhalańskim, mówimy o zjawisku wciąż obecnym w życiu społecznym. On jeszcze na tradycyjnych weselach góralskich się tańczy. – mówił Tomasz Nowak. – Natomiast taniec zbójnicki nie jest może tak żywo obecny w życiu społecznym, jest bardziej sceniczny. Ale z pewnością ma swoją emocjonalność.
Większy problem dr hab. Nowak zauważa w tańcach „wymarłych” – takich, które znamy tylko z przekazów scenicznych. Nasz rozmówca dostrzega ich schematyzację, powielanie pewnych układów. Dlaczego pewne tańce wymierają? Według Tomasza Nowaka, to naturalna kolej rzeczy – zmiany w kulturze, brak atrakcyjności dla kolejnego pokolenia. Ponadto globalizacja, która przynajmniej od stu lat przemyca mody z całego świata. Niemniej wiele z tradycji wciąż pielęgnowanych jest w rodzinach, często zyskują one rangę wyznacznika tożsamości narodowej czy lokalnej, dzięki temu mogą stać się ponadczasowe.
- Ale widać, że większość tancerzy, którzy tu się prezentują, stara się bardzo mocno wejść w tę sytuację taneczną, stworzyć swój mały świat tańca wewnątrz pary. Cieszą się tym.
Jakie znaczenia wciąż niesie za sobą góralski taniec? W jakich kontekstach występuje? O tym w dalszej części rozmowy z dr hab. Tomaszem Nowakiem.
„Źródła” rozpoczęliśmy natomiast polską muzyką z nizin. Kapela Dobrzeliniacy z Żychlina grała „Oberek Radzymińskiego”. Muzyka pochodzi z najnowszego albumu wydawnictwa InCrudo pt. „Kapela Dobrzeliniacy”.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Data emisji: 15.02.2023
Godzina emisji: 15.15