Andrzeja i Małgorzaty Bieńkowskich peregrynacji ukraińskich początki

Ostatnia aktualizacja: 12.02.2024 18:00
Sięgamy do wspomnień autora z pierwszych wyjazdów na Ukrainę. Co stało się ze śpiewaczkami po transformacji ustrojowej i dlaczego tak naprawdę kołchozy czasem przysługiwały się sztuce ukraińskiego śpiewu?
Audio
Uliana Kot, śpiewaczka i tkaczka [1936-2022], filmuje Andrzej Bieńkowski. Krupowe, rejon dąbrowicki, 2005 rok
Uliana Kot, śpiewaczka i tkaczka [1936-2022], filmuje Andrzej Bieńkowski. Krupowe, rejon dąbrowicki, 2005 rokFoto: Małgorzata Bieńkowska | Muzyka Odnaleziona

20 lat temu na Ukrainę, ważne nie tylko politycznie, ale przede wszystkim kulturowo. Takich śpiewów już nie ma, są wyjątkowe w swojej surowości z unikalnymi rozwiązaniami heterofonicznymi.

W audycji poruszyliśmy więc takie tematy, jak dramatyczna sytuacja świeżo po likwidacji kołchozów - opuszczone pola, porzucone sprzęty, jakby w jednej chwili ludności wyjechała. A w kołchozach jednak panowała pewna kultura śpiewu, która była ważna dla kobiet, które udało się nagrać Bieńkowskim. - Chciano dla nas śpiewać - wspominał Andrzej Bieńkowski.

Gdzieniegdzie też zachowały się niezwykłe, pradawne relikty, jak "śpiewy rusałkowe". Odwiedzamy wioski Lukcza, Zbrianki (jedna z ostatnich wsi przy wysiedlonej strefie czarnobylskiej), Riczyca (przesiedleńcy z Chawroszczyny), Kisurycze, Perebrody.

SŁUCHAJ TEŻ: Pożegnanie z Ukrainą

***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadził: Andrzej Bieńkowski

Data emisji: 13.02.2024

Godzina emisji: 15.15