Harmoniści regionu opoczyńskiego

Ostatnia aktualizacja: 04.10.2024 13:00
Jak cała muzyka opoczyńska, tak i ta wykonywana przez tamtejszych harmonistów, byłą swoista, tym bardziej, że wyrastała wprost ze starszej muzyki skrzypcowej, gdy kapelę tworzyły skrzypce i basy... W "Źródłach" słuchamy opowieści Andrzeja Bieńkowskiego o harmonistach regionu opoczyńskiego. 
Audio
Radosław Biniek  harmonia, Bartosz Biniek  baraban. Przyłęk (powiat opoczyński) 2020
Radosław Biniek – harmonia, Bartosz Biniek – baraban. Przyłęk (powiat opoczyński) 2020Foto: Andrzej Bieńkowski/MUZYKA ODNALEZIONA

- Z moich badań wynikało, że najwięcej harmonistów było w tym, co ja nazywam „szarą strefą”, czyli ta strefa styku dwóch kultur: radomskiej i opoczyńskiej. To dość rozległa strefa. Radomskie słynęło muzyką harmoniczną dużo bardziej niż opoczyńskie – zaczyna swoją opowieść Andrzej Bieńkowski.


- Pierwszy harmonista, Władysław Adamus, mieszkał pod Drzewicą. A w Drzewicy był zakład Gerlacha. Zatrudniał parę tysięcy osób i praktycznie wszyscy muzykanci z okolicy pracowali właśnie tam. Bo to już były czasy, kiedy muzykant nie wyżył z samego grania. Musieli dorabiać i byli chłoporobotnikami klasycznymi, plus – grali wesela.

I tak, dzięki peerelowskiej korupcji, mogła istnieć tradycja weselna. Dlaczego? Pod koniec lat 40. wesela odbywały się z niedzieli na poniedziałek. A w poniedziałek – do roboty. Jeśli się nie przyszło to albo po premii, albo wynocha. Utarł się obyczaj, że się szło do brygadzisty i mówiło się: ja mam granie, a on mówił: no dobra tylko pamiętaj o mnie. Stawka była wiadoma: pęto kiełbasy i pół litra. A pół litra to było coś! Wtedy na pół litra trzeba było całego dnia pracy!

Drugi harmonista, Stanisław Borowiecki, jest bardzo ciekawy etnograficznie. Był harmonistą, który grał z Janem Boguszem, czyli kajockim skrzypkiem. Był rzeczywiście rozdarty pomiędzy graniami na weselach w radomskim, a potem – pracowaniem w szkole w Lipinach – gdzie chciano, by grał po opoczyńsku.

Kapela Edwarda Krzysztofika spod samego Opoczna. Harmonista niekoniecznie miał stałego skrzypka. Czasami było tak, że pan młody zamawiał harmonistę, pod warunkiem, że zagra z danym skrzypkiem. Muzyka harmoniczna już była uproszczona w stosunku do tej skrzypcowej i oni się jakoś zgadzali.

Mieczysław Pielarz był instruktorem zespołu folklorystycznego w zakładzie Gerlacha. Pytałem go, kogo wybiera do zespołu. Eliminował każdego grającego w dzikiej tonacji, w nietemperowanych skalach. W nagraniu Pielarza usłyszeć można charakterystyczny motyw stukania smyczkiem w skrzypce. To charakterystyczne dla momentów ekstatycznych, kiedy skrzypek chciał pokazać swoją wirtuozerię: tłucze w skrzypce, a jednocześnie nie gubi rytmu. Jedynie kilka razy udało mi się to nagrać, a to bardzo było wysoko cenione – wspominał Andrzej Bieńkowski.

Adolf Żytny trochę grał w młodości, a potem pojawiła się podstawowa blokada w postaci żony. Gdy do niego przyjechałem długo już nie grał. Musiałem się nagimnastykować, by szanowna małżonka się zgodziła.

Wszystko, co miłe, kiedyś się kończy. Jak skończyły się harmonie? W latach 50. pojawił się akordeon. Wraz z nim przyszło młode pokolenie, które miało inne wymagania. Takim akordeonistą, który im podołał był pan Ignacy Wolski z Kraśnicy. Spowodował rewolucję, bo wszystko to, co te pokolenia sobie wypracowały piłowaniem basów, poszło w diabły. W jeden sezon Wolski wykosił wszystkich archaicznych muzykantów.


Św. Franciszek zupełnie inny w kulturze ludowej 

Ponieważ na 4 października w kościele katolickim przypada dzień świętego Franciszka z Asyżu w drugiej części audycji o ludowych hagiografii i ikonografii Franciszek opowie Łukasz Ciemiński.

POSŁUCHAJ:

YouTube, RCKL

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadzili: Andrzej Bieńkowski i Piotr Dorosz

Data emisji: 4.10.2024

Godzina emisji: 12.00

mg

Czytaj także

Polska harmonią stoi

Ostatnia aktualizacja: 28.01.2011 11:28
W latach 30. XX wieku Polska stała się głównym producentem i eksporterem harmonii. Wówczas na wiejskich weselach zagościły m.in. amerykańskie fokstroty.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Harmonista z Opoczna

Ostatnia aktualizacja: 03.02.2011 17:55
Kontynuujemy wątek harmonii polskiej - tym razem spotkanie z Julianem Jarząbem, harmonistą i budowniczym instrumentów ludowych, członkiem zespołu "Opocznianka".
rozwiń zwiń