Aleksandra Wołoszyn-Banaś i pieśni pogranicza polsko-ruskiego

Ostatnia aktualizacja: 17.10.2024 13:00
Pieśni polskie, pieśni ukraińskie - te miłośnicy folkloru mieli okazję poznać na licznych warsztatach. A pieśni pogranicza polsko-ruskiego? Te z okolic Bełżca, Tomaszowa Lubelskiego? Są piękne! Śpiewa je i opowiada o nich jedna z laureatek Baszty tegorocznego Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych - Aleksandra Wołoszyn-Banaś. 
Audio
  • Aleksandra Wołoszyn-Banaś i pieśni polsko-ruskiego pogranicza (Dwójka/Źródła)
Aleksandra Wołoszyn-Banaś
Aleksandra Wołoszyn-Banaś Foto: archiwum Aleksandry Wołoszyn-Banaś

W tegorocznym konkursie Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym wyśpiewała sobie pierwsze miejsce. Aleksandra Wołoszyn-Banaś działa na rzecz kultury swojego regionu na wielu płaszczyznach. Naszej redakcji opowiada o pieśniach obrzędowych okolic Tomaszowa i Bełżca i ich poszukiwaniu, pieśniach majowych i pogrzebowych, pograniczu polsko-ukraińskim oraz o różnych zwyczajach weselnych z tamtych okolic, m.in. o korowaju, marszałce itp.

Aleksandra Wołoszyn-Banaś jest jedną z laureatek konkursu OFKiŚL w kategorii śpiewaków – solistów. Zajmuje się dokumentacją i kultywowaniem odchodzącej kultury swoich rodzinnych stron – okolic Bełżca i Tomaszowa Lubelskiego: zbiera pieśni, zwyczaje regionu.

- Mieszkam na pograniczu polsko-ruskim. Do granicy z Ukrainą mam około 15 km. Na OFKiŚL śpiewałam pieśni weselne i kolędę. Bazuję na różnych materiałach. To m.in. unikatowe publikacje, prace magisterskie pisane przez wnuków o babciach i dziadkach – wykonawcach. Prowadzę też własne badania, poszukując ludzi wykonujących interesujący mnie repertuar. Mam wrażenie, że jeśli ja nie znajdę tej babci, trzęsącej się, to już nikt się nią nie zainteresuje i za rok nie będzie po co jechać. Zresztą tak było kilkukrotnie – mówi Aleksandra Wołoszyn-Banaś. – Nagrywam sobie, tak trywialnie, na komórkę. Zachowuję i sama się uczę. Współpracuję też z IS PAN. Gdy znajdę coś ciekawego – przyjeżdżają i nagrywają profesjonalnym sprzętem. Tak było z gorzkimi żalami, majówkami, czerwcówkami, to byli poszczególni śpiewacy…

Rodzina Aleksandry Wołoszyn-Banaś należy do tych muzycznych, choć, jeśli mowa o pieśniach obrzędowych – śpiewaczka odwołuje się już do pradziadów.

- Najszybciej zanika repertuar obrzędowy. I to właśnie jego najbardziej szkoda. Nawet ci ludzie, których jeszcze odnajdujemy, w wieku 80+, często sami są odtwórcami tych archaicznych pieśni. Ale też należy ich szukać! Bo tych ludzi będących dziś już po 80., a którzy chcieli się uczyć takich pieśni 50 lat temu, jest coraz mniej. Trzeba pamiętać, że ci ludzie żyli wtedy czym innym: rodziną, pracą na roli, niełatwo było się uczyć tego, co dziś jest tak wartościowe.

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Data emisji: 17.10.2024

Godzina emisji: 12.00

mg