Andrzej Bieńowski przywołując film Louis'a de Funesa „Hibernatus", nawiązuje do takich właśnie hibernatusów - skrzypków, którzy zostali na etapie skrzypce+basy i do końca swej praktyki, mimo pojawienia się w wiejskiej muzyce harmonii, grali na starą modłę - tę skrzypcowo-basową.
- Ci cudowni, archaiczni muzykanci! Grający z basami starodawną muzykę, strojący się do butelki z wodą… bo to właśnie był dawny kamerton: butelkę napełniało się do jakiejś wysokości wodą, dmuchało w nią i stroiło się do tego dźwięku. To już był postęp! – wspomina Bieńkowski. – W latach 80. zorientowałem się, że żyje jeszcze spora rzesza muzykantów, podchodzących pod osiemdziesiątkę, którzy przestali grać w ogóle. A grali na weselach z basami w latach 20. i 30. XX w.
Wacław Neska
Spotkanie z nim Andrzej Bieńkowski określa jako przełom. Skrzypek, rocznik 1910, mieszkał we wsi Wygnanów.
- Powiedziano mi, że pasie konia za wsią. Pojechałem. Koń zadbany, ładny, leży w rowie starszy pan, taki smutny. Nawet nie zwrócił uwagi na podjeżdżający samochód. Nie, nie gram, panie. A, bo nikt nie chciał, wyśmiewali mnie. A długo pan nie grał, pytam. A, od lat 30. Pół wieku. Pokazałem mu skrzypce, które ze sobą miałem. Dobre. Wziął pobrzękał. Patrzę na niego i widzę jak mu oczy błyszczą. Oho! Odezwała się natura muzykancka! Neska powiedział, że jego sąsiedzi grali na bębnie i na basach. Był rok 1982, a ja miałem okazję nagrać kapelę, która grała w latach 30.!
Jan Michalski
- Następny „hibernatus” był jest mnie niezwykle ważny. Był moim przyjacielem. Spotkanie z Janem Michalskim ze wsi Klwów miało dla mnie doniosłe znaczenie. Dzięki niemu zrozumiałem, co się stało z muzyką wiejską w latach 30. XX w. Michalski był murarzem i jako młodzieniec pracował w Warszawie. Tam po raz pierwszy zetknął się na jakiejś zabawie z harmonią. Zamarzył o niej. Pracował całe lato, uciułał, kupił jakąś starą harmonię. Odremontował. Stał się pierwszym harmonistą na okolicę. To była sensacja! Panie, z dziesiątej wsi do mnie przychodzili, żeby posłuchać!, opowiadał. Bo ludzie nie widzieli i nie słyszeli harmonii – tłumaczył nasz etnograf. – To właśnie pan Jan wskazał mi na takie determinujące kształt kultury sprawy.
Tadeusz Jedynak
Skrzypek, który stał się sławny, właśnie dzięki swojej „hibernacji”.
- Pojechałem nagrywać wówczas jeszcze czynnego skrzypka weselnego, Jana Kmitę. Iskry krzesał! To były lata 80. Zebrała się cała wieś, bo ludzie wtedy jeszcze kochali swoich skrzypków. Przyszedł taki nobliwy starszy pan, skromny, w rogu usiadł. Po nagraniu ktoś mi podszepnął, że ten Tadek to też kiedyś grał, ale już nie gra. Po nagraniu podszedłem do Tadeusza Jedynaka, pytam, jak to z tym graniem. Mówi mi, że u Bogusza się uczył. Uuu! To jakby się uczyć u Beethovena!
Jedynak, urzeczony a zarazem zawstydzony grą pewnej kapeli kolejarskiej uznał, że jego muzyka skrzypcowa jest za biedna. Porzucił granie. Na emeryturze wrócił na wieś, pomagać w gospodarstwie. Od czasu do casu sięgał po skrzypce.
- Poprosiłem go, żeby zagrał. Jak to zrobił – kapcie mi pospadały! Starałem się go „rozsławić”. W Kazimierzu dostał Basztę itd. Kiedy przyjechałem później do jego wsi – ludzie byli oburzeni! Jak ten Jedynak mógł dostać nagrodę! Przecież mi się z niego śmiejemy! To było i do tej pory jest znamienne – jak rozwija się estetyka „panów z miasta” z estetyka wiejską.
To nie wszyscy zahibernowani muzykanci, o których opowiadał Andrzej Bienkowski. Polecamy wysłuchanie całej audycji!
Wincenty Flak. Rzeźbiarz nieoczywisty
Wincenty Flak - po prawej - z rozpoczętą rzeźbą pt. Zmartwychwstanie Polski
W drugiej części Katarzyna Madejska, dyrektorka Muzeum Regionalnego w Zwoleniu i Paweł Madejski - historyk z UMCS - opowiedzą o rzeźbiarzu i snycerzu Wincentym Flaku z Zielonki Nowej. To żyjący na przełomie wieków artysta samouk, którego prace wędrowały do najznamienitszych postaci ówczesnej Polski i Europy. W zwoleńskim muzeum można oglądać poświęconą mu wystawę z licznymi eksponatami - działami Flaka. Niedawno ukazała się obszerna i barwnie wydana publikacja o nim, o której także opowiedzą moi goście.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadzili: Andrzej Bieńkowski, Piotr Dorosz
Data emisji: 18.10.2024
Godzina emisji: 12.00
mg