- Dlaczego kultura kurpiowska jest taka silna? Bo u nas w gminie nie ma domu kultury i żaden instruktor nam nie przeszkadza – żartuje Witold Kuczyński, sam instruktor folkloru kurpiowskiego klasy "S". – To wyzwala dodatkowe siły, bo ludzie mają chęć spotykania się ze sobą, robią to dla przyjemności. A na tej naszej wsi w głębi Puszczy Kurpiowskiej nic nie ma poza tym, co mamy w sobie. Więc słuchamy starszych ludzi, ich opowieści, śpiewu… Potem sami próbujemy to robić.
Zespół "Carniacy" jest wielopokoleniowy: najstarszy członek ma ponad 90 lat, najmłodszy jest jeszcze w podstawówce. Zespół istnieje od 1935 roku a we wsi nie ma domu, z którego przynajmniej jeden domownik nie byłby członkiem zespołu. Cieszy liczny udział młodzieży. Zespół to ne tylko śpiew, ale i instrumenty. Grający uczyli się w szkole muzykantów ludowych, będącej również lokalną inicjatywą.
Z parafii, do której należy Czarnia, pochodził brat Zenon Żebrowski – franciszkański misjonarz w Japonii, bardzo ceniony w Karju Kwitnącej Wiśni. Pomnik brata Zenona stoi również w Czarni, a nowym pomysłem jest wykonywanie piesni kurpiowskich z akompaniamentem isntrumentów japońskich.
O tym, jak odnaleźć talent w młodych ludziach i o tym, dlaczego zespół schodząc ze sceny nigdy sięnie kłania można się dowiedzieć słuchając rozmowy z Witoldem Kuczyńskim, którą przeprowadził Jakub Borysiak.