- Gdy już wszystko było posprzątane na polach, a drewno było narąbane na całą zimę, zaczynało się przędzenie, a potem "szkubaczki" - mówiła w archiwalnym nagraniu. - Kobiety spotykały się w domu jednej sąsiadek, a przy pracy gawędziły i śpiewały pieśni. Towarzyszyły im często dzieci, które oświetlały pomieszczenie rozpalonymi kawałkami drewna - dodała.
Skubaniu pierza towarzyszyły nie tylko pieśni, lecz także... tańce, które były swego rodzaju nagrodą za wykonaną pracę. - Pierwszy taniec to był "wywodzony". Pachołkowie tańczyli po kolei ze wszystkimi babami, starymi i młodymi tak, żeby każdy był "wytańczony" - podkreślony. Oczywiście, gdy zaczynał się adwent, kończyły się tańce. Od tej pory "szkubaczki" były "ślepe", czyli bez muzyki.
Z kolei Władysława Świątek, nieżyjąca już gawędziarka z Lubelszczyzny, opowiedziała o domowej roboty ozdobach choinkowych swojego regionu.
***
Prowadzenie: Anna Szewczuk
Goście: Zuzanna Kawulok (muzykantka z Beskidu Śląskiego), Władysława Świątek (gawędziarka z Lubelszczyzny)
Data emisji: 19.12.2014
Godzina emisji: 12.00
Materiał został wyemitowany w audycji "Źródła".
mm/jp