Słuchaliśmy muzyki w wykonaniu Kapeli Jana Szymańskiego z Lipców Reymontowskich. Z tym artystą Magdalena Tejchma spotkała się na kazimierskim festiwalu kapel i śpiewaków ludowych w 2019 roku (kapela Szymańskiego zdobyła wówczas 2 nagrodę). Rozmawiała z nim m.in. o różnicy między kujonem a kujawiakiem.
- Gram pięćdziesiąt parę lat. Od dziecka. Pięć lat miałem, to grałem na takich małych niemieckich organkach. Na skrzypcach zacząłem od 8 roku życia – w[pominał Jan Szymański. – Był u mnie na wsi taki skrzypek, Wojtysiak, dobry skrzypek, starej daty. Ale długo do niego nie chodziłem, bo on zaraz zmarł. Potem to już uczyłem się z głowy. Nauczyłem się na klarnecie grać, przy fabryce była orkiestra dęta, jest do dzisiaj! Taki kapelmistrz tam przyjeżdżał. Chodziłem do niego ze dwa miesiące. Mówił, że jeszcze takiego zdolnego człowieka nie widział, ze słuchem! Żeby tak szybko się nauczył! I, jak się nauczyłem na klarnecie, to później sobie kupiłem sobie saksefon. I grałem na weselach i na skrzypcach, i na saksefonie.
Łowickich melodii Szymański nauczył się od harmonisty – Winnickiego i członka swojej rodziny. Wspominał także Jana Kazimierczaka, który do Łowicza „przywoził wszystkie melodie”.
Kapela, z którą Jan Szymański przyjechał do Kazimierza składała się z młodych ludzi, z którymi poznał się w zespole folklorystycznym w Lipcach Reymontowskich. W zespole skrzypkowi, harmoniście i bębniście towarzyszy jeszcze klarnet. Na kazimierski festiwal przyjechał jednak tradycyjny skład: skrzypce, harmonia, bębenek.
- Dawniej tradycyjnie w Łowiczu grało się na skrzypcach i bębenku. Nie było harmonii, mojemu wujowi do wesela grały tylko skrzypce i bębenek! Całe wesele grali! Dziadek się żenił w 21 roku.
To m.in. właśnie na Łowiczu, w tzw. kujonach zachowało się tempo rubato, które inspirowało wielu kompozytorów klasycznych. Różnicę między kujonem a kujawiakiem Jan Szymański tłumaczy tak:
- Kujon jest troszkę szybszy, a kujawiak jest wolniutki. Tak, jakby łódką po wodzie płynąć. Kujon jest coś w podobie do oberka, tylko wolniejszy od oberka. A oberek jest jeszcze szybszy od kujona. Ale wszystko jest „na 3”. Tak było i tak jest. Te łowickie melodie mają takie piękne spowolnienie. Albo przyspieszenie. To sa bardzo trudne melodie! Tego nikt tu nie zagra, chyba że mu nuty rozpisać. Ale już nie ma tej smaki. To trzeba mieć w głowie. I w uszach.
W audycji słuchaliśmy także:
Norweskiego duetu Åsmund Reistad & Vegar Vårdal z płytą "Breibeint". Choć artyści współpracują ze sobą od wielu lat w różnych muzycznych projektach, ten jest ich pierwszym, gdy grają we dwójkę.
Amerykańskich nagrań bluesa z epoki Folk Revival (lata 60. XX w.), udokumentowanych przez Allana Oaksa.
Legendarnej Faridy Mawash z Afganistanu i jej płyty "Radio Kabul" (2003). Farida Mawash w roku 1977 otrzymała (jako pierwsza kobieta) tytuł „Mistrzyni”. Było to kontrowersyjne i pionierskie posunięcie – wcześniej tytuł ten należał się tylko mężczyznom. Urodzona w latach 40. XX w. w Kabulu, Farida marzyła o karierze radiowej. Jej konserwatywna rodzina patrzyła na to nieprzychylnie, jednak kobieta zrealizowała swoje marzenie. Szybko też zyskała swój przydomek sceniczny – Mawash – oznaczający „niczym księżyc”. Mawash musiała opuścić Afganistan w latach 90. Dostała azyl polityczny w USA, tam mieszka i tworzy do dziś. Jednak w 2003 roku artystka powróciła do Kabulu. Nagrała tam przejmujący album „Radio Kabul” – hołddla przedstawicieli afgańskiego radia, któremu tak wiele zawdzięczała.
***
tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Data emisji: 20.08.2021
Godzina emisji: 15.15