Kolejny wybitny muzykant dołączył do Niebiańskiej Orkiestry. Dziś w Zdziłowicach pożegnano Zenona Nieściura. Trębacz znanej Orkiestry Dętej ze Zdziłowic, nauczyciel wielu młodych muzykantów, m.in. członków Warszawsko-Lubeskiej Orkiestry Dętej.
Bracia Marian i Stanisław Styrczula-Maśniak to tylko dwaj z siedmiu braci grających w Kapeli Maśniaków – światowej wizytówce Zakopanego. Kapela Maśniaków zjeździła całą niemal Europę, wyjeżdżała też za ocean. Z muzykami grywali inni słynni muzycy, m.in. Stanisławem Nędzą-Chotarskim. W audycji słuchaliśmy archiwalnych nagrań Mariana i Stanisława Maśniaków autorstwa Mariana Domańskiego.
"Maśniaki" stali się wizytówką Zakopanego. W drugiej połowie lat 50. byli już czołowym zespołem na Podhalu, od lat 60. występowali jako kapela reprezentacyjna miasta, jeszcze jako ZPiT Maśniaki z Zakopanego, działający przy związku Podhalan. Najstarszy z braci Maśniaków zaczął grać, będąc jeszcze w szkole przemysłu drzewnego. Tam jeden z profesorów uczył go, budowy prostych instrumentów – piszczałek czy dwojnic, ale i złóbcoków...
- Te nuty, co gram, to na skrzypcach własnej roboty. Robię troje skrzypiec naraz. Skrzypiec to zrobiłem ze 20, azłóbcoków, takich gęślików, to ze 40 przynajmniej. Basów ćwioro, różne piszczałki, kozę dla Tadeusza zrobiiłek, trębity… Skrzypce, spód i główkę to się zawsze robi z jawora, a góra to musi być zawsze świerk, albo jodła. Świerk, to taki delikatniejszy dźwięk daje. Jodła donośniejszy. U nas skrzypce, to po dawnemu gęśle. A to, co teraz bardziej się przyjęło jako „gęśle” to się nazywały złóbcoki. One były w kształcie złóbka, wyżłobione w 1 kawałku drewna – tłumaczył Marian Styrczula-Maśniak.
- Urodziłek się w Kościelisku na Kierpcówce – opowiadał Stanisław Styrczula-Maśniak. – Z maminej rodziny to się wywodzili muzykanci bardziej. Ojciec to był tancerz i śpiewak.
Muzykowanie z wojną w tle. Historia Maśniaków z Kościeliska
Starszy brat – Stanisław – pamięta jeszcze czasy okupacji, gdy, jak mówi można było nie chodzić do szkoły, a czasu było więcej. Wtedy to zaczął ze skrzypcami chodzić do juhasów, na hale. Wspominał także, że były to czasy, gdy jeszcze pod oknami można było słuchać takich mistrzów gry, jak Nędza-Chotarski czy Szczepaniaka.
- Z bratem Józkiem my się potem wzięli, później podorastali młodsi i stworzyli my taką kapelę własną, rodzinną. I do dziś dnia sobie przygrywamy. Nuty góralskie same przychodzą do głowy. Tanie i muzyka to musza być wrodzone, trzeba je mieć we krwi.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Data emisji: 28.10.2021
Godzina emisji: 15.15
mg