Kapela Piotra Binkowskiego jest dość nowym składem, gra od roku, a za swoją siedzibę obrała słynny Domaniów, choć niejako korzeniami sięga też Wygnanowa - bo to stamtąd jest jeden z członków kapeli Marian Lipiec, podpora znanej Kapeli Lipców z Wygnanowa, a po słynnym Tadeuszu Lipcu Piotr Bińkowski odziedziczył muzyczny skarb...
- Wujek mieszkał w Domaniowie. Ja się wychowałem na tej muzyce! – wspominał podczas 55. OFKiŚL w Kazimierzu Dolnym Piotr Bińkowski. – Jak bracia Tarnowscy wracali z wesela przez wieś, to ludzie stali przy płotach, żeby posłuchać tej muzyki. Ona ma coś w sobie!
Wujek, o którym mówił Piotr Bińkowski, to trzeci członek zespołu, skrzypek Adam Tarnowski z Domaniowa. Kilka dni temu pożegnaliśmy jego brata Józefa Tarnowskiego, o którym skrzypek w rozmowie niedużo wcześniej wspominał, bo mimo choroby i podeszłego wieku miał jeszcze chęć do grania, ale niestety zdrowie mu na to nie pozwalało. - A ja jeszcze gram - zapewniał - paluszek mi zginął, to gra się bez palca. Może nie tak bardzo, może nie tak jak potrzeba, ale sobie gram! I jeszcze nie tak bardzo źle słychać!
CZYTAJ TEŻ:
Odszedł Tadeusz Lipiec z Wygnanowa
W sprawie akordeonu na OFKiŚL. DYSKUSJA
Marian Lipiec przez lata był rytmiczną podporą kapeli Lipców. Dziś, "by nie siedzieć z założonymi rękami", gra z kapelą Bińkowskiego. Oczywiście brakuje mu Tadeusza Lipca, po którym Bińkowski odziedziczył harmonię, ale jego duch towarzyszy im w nowej kapeli.
- Byliśmy przyjaciółmi z Tadziem. Po jego śmierci w ogóle zacząłem grać na harmonii - mówił, wskazując na otrzymaną po mistrzu harmonię trzyrzędową. - Wcześniej grałem na akordeonie. I na klawiszach. Przez kilkadziesiąt lat grywałem muzykę rozrywkową na weselach. Oberków niekoniecznie… Z różnymi grałem, ale ci muzycy po szkole muzycznej jakoś nie czują frazy mazurkowej. Świetni muzycy, a jednak grać z nimi oberki to była męczarnia. Gdzieś to przesunięcie, ciągle nie tak. A jak Marian podbębni, to te paluszki same śmigają po klawiaturce! – mówił Piotr Bińkowski.
Żeby oberek brzmiał dobrze, trzeba wiedzieć, jaki to oberek. Tak uważa Adam Tarnowski, który na niejednym weselu zęby zjadł. Wesela, jak wspominał skrzypek, trwały i po dwa, trzy dni, a melodii do zagrania było tyle, że nie powtarzały się ani razu!
- Jest taki oberek, że jak się go nie podciągnie z tej frazy, to on nie ma smaku! Trzeba go tak podciągnąć jak i śpiewają, i grają. To on dopiero smaku nabiera! Ale to jest właśnie taka muzyka. Muzyka, która jest nigdy nie zdobyta! Każdy czegoś szuka i szuka!
Kolejna rada dla grających: słuchać śpiewu. Taki mazur ciągły, wg Tarnowskiego, powinien być zagrany tak, jak został zaśpiewany, bez dodatkowych ozdobników. Wolnego i wyraźnego grania miło się słucha. Bińkowski tłumaczy:
- Ale właśnie te mazury, te śpiewane…
- …to nie wyścigi! – wtrąca Adam Tarnowski.
- Tak, to nie wyścig. I ja też tak czuję właśnie, a i powtarza to wiele osób grających muzykę oberkową. My robimy, jak czujemy. A czy to dobrze? To już ludzie ocenią.
Adam Tarnowski na 55. OFKiŚL w Kazimierzu Dolnym.
- Ludzie ocenią – przytakuje Tarnowski. Przyznaje też, że w takim muzykowaniu najprzyjemniejszy jest widok tancerzy. Ludzie jak się zejdą do tańca i widzi się, że kilka par tańcuje, to aż się człowiek dobrze czuje, wtedy wie, komu gra! - Przestrzega jednak, żeby muzyk nie zapatrzył się za bardzo na tancerzy, bo rytm może zgubić.
Magdalena Tejchma przypomniała w programie także archiwalne nagrania Kapeli Braci Tarnowskich podczas wesela, których jeszcze w 1971 roku nagrywał redaktor Radia Kielce, Piotr Gan.
- Do '81 roku mieliśmy zapisane 540 wesel, później nie było pisane - opowiadał Adam Tarnowski. Dzieliliśmy się po równo, mnóstwo to było roboty, ale człowiek sią cieszył. Trochę ciężkie życie, ale jak kto to lubi, to nie odmówi!
Muzykant ostatnie wesele grał około 20 lat temu, ale jeszcze by zagrał! - Mogę siedzieć całą noc, byle było gdzie jeść i...
I co jeszcze? Żeby się tego dowiedzieć, odsłuchaj audycję.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Data emisji: 16.09.2021
Godzina emisji: 15.15
at, mg