Bardzo wysoki poziom, wielu nagrodzonych artystów i wiele pięknych chwil z muzyką tradycyjną, śpiewem ludowym i sztuką - tak podsumowujemy 56. odsłonę wielkiego święta kultury ludowej w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. W konkursie w kilku kategoriach - kapel, zespołów śpiewaczych, solistów śpiewaków, solistów instrumentalistów oraz Mistrz i Uczeń - udział wzięło 27 kapel, 36 zespołów śpiewaczych, 17 instrumentalistów, 30 solistów śpiewaków oraz 26 grup w konkursie "Mistrz i Uczeń", łącznie 650 artystów ludowych z 13 województw.
Oprócz konkursu na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym były także Targi Sztuki Ludowej, widowiska obrzędowe, zabawy z udziałem kapel festiwalowych, warsztaty np. o prawie autorskim dla twórców, dekorowania pierników, budowania suki biłgorajskiej, warsztaty tradycyjnych pieśni i tańców, tworzenia ozdobnych pająków, wicia wianków, kino i klub festiwalowy. Wszystko to w czerwcowym upale w sercu nadwiślańskiego Kazimierza. I znów wychodzi na wierzch znana prawda - że mimo różnych problemów festiwal w Kazimierzu jest świętem wyjątkowym i bardzo ważnym dla polskiej kultury.
Dbajmy o to, co mamy. Remigiusz Mazur-Hanaj
Miłe zaskoczenie
Festiwal z Kazimierzu nie jest wolny od dyskusji, kontrowersji i zarzutów. Zwłaszcza zeszłoroczna decyzja organizatorów o odwołaniu klubu festiwalowego Tyndyryndy spotkała się z licznymi głosami krytyki. Ten festiwal przywrócił chyba jednak nadzieję, że jeszcze może być pięknie.
- Ten festiwal w tym roku podobał mi się bardziej niż ostatnie, był bardziej udany, ciekawszy przede wszystkim pod względem poziomu artystycznego i wykonawczego. Tyle tej muzyki dawnej jesteśmy w stanie usłyszeć, granej przez spadkobierców może nie po rodzinach czy wspólnotach lokalnych, ale w szerszym zakresie, regionalnym. Muzyka nie traci charakteru, stylu. Przechowuje się w niej coś ważnego dla nas i dla kultury polskiej. To duże bogactwo w tym roku się objawiło bardziej niż zwykle - argumentował Remigiusz Mazur-Hanaj w rozmowie z Marią Baliszewską. Oboje są jurorami kazimierskiego konkursu, mają więc szczególny wgląd w funkcjonowanie imprezy i to, dlaczego jest ważna.
CZYTAJ: Paradoksy festiwalu w Kazimierzu
Maria Baliszewska już po raz 48. śledziła festiwal i konkurs, ma więc w pamięci kawał historii polskiej kultury. Oprócz wymiany pokoleniowej, tak ważnej w przekazywaniu tej muzyki, zwracała uwagę na znaczenie miejsca, w którym odbywa się festiwal. Kazimierz Dolny jest wyjątkowo bowiem naładowanym historycznymi znaczeniami miastem, a znalezienie w nim miejsca na coroczne święto ludowych muzyków od zawsze było dla nich komplementem i docenieniem.
- Składa się na to dużo rzeczy - zgodził się Remek Mazur-Hanaj. - Ja zawsze ten festiwal widziałem jako święto ludowe, bo bohaterowie festiwalu czuli się tam dobrze, dowartościowani, ale ten festiwal był też festiwalem muzykologów, obserwatorów, "pańskim". Jest to festiwal muzyki, która wychodzi w końcu z Polski feudalnej.
W tym roku ucieszyła pewna zmiana pokoleniowa, na którą jurorzy czekali, jak zauważa Baliszewska. - Przeważała generacja młoda, najmłodsza i średnia! Starsi muzykani byli co prawda w mniejszości, ale widać też było respekt, jakim ich młodsi otaczają. Ale młodsze pokolenie przejęło pałeczkę. Zdaniem Mazura-Hanaja odzwierciedla to szersze zjawiska, takie jakie docenienie międzypokoleniowości, zażyłość lokalnych wspólnot. - Widać po Kazimierzu, że jednak coś się udało zachować z polskiej tradycji. Wydawało się, że tylku muzyków odeszło przez pandemię, że nie ma kto się już pojawić w tej kulturze, a tu jednak znalazły się ważne osoby. Myślę, że ten festiwal jest czymś bardzo ważnym. O artystów możemy być spokojni, oni będą robić swoje pomimo okoliczności, ale trzeba apelować o to, aby doinwestować to, co mamy. To jest już część polskiej kultury i historii. Dbajmy o to, co mamy!
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Maria Baliszewska
Data emisji: 26.07.2022
Godzina emisji: 15.15