- Minęło już 20 lat, odkąd co roku jeździliśmy na Ukrainę. Bardzo gruntownie włócząc się po wsiach, nagrywając, rozmawiając, żyjąc po trosze życiem codziennym Ukraińców. Dziś chciałbym opowiedzieć o kontekście społecznym tego kraju. Upadł komunizm. Polska suchą noga przeszła z gospodarki socjalistycznej w wolnorynkową. Tam nie! Wszystko było kołchozem. A skala tego ogromna!
Godziny jazdy wzdłuż ugorowanych pól. Budynki zakładowe, maszyny rzucone z dnia na dzień zrobiły na Bieńkowskich wielkie wrażenie. Brakowało transportu. Nie było handlu. Co było?
- Podkreślę, to jest kultura kobiet. Dzięki ich zapobiegliwości, trzymaniu świnek, przygotowywaniu weków, kiszonkom… jakoś ten dom funkcjonował! Wspaniałe, dzielne kobiety! Cały dzień harowały w polu, a potem jeszcze im się chciało śpiewać! – mówił Andrzej Bieńkowski pełen zachwytu.
Przeczytaj:
Muzyki Odnalezionej podróż po wschodzie
Wedle dokumentalisty muzyki odnalezionej podstawą śpiewów ukraińskich są… kołchozy. Dawniej, za czasów Chruszczowa został wydany nakaz, by przy każdym z kołchozów był zespół śpiewaczy.
- To miało niesłychany efekt! Myślę, że nie o to im chodziło… Bo chodziło o element sowietyzacji, ale wymknęło się to spod kontroli… Zespoły w wioskach liczyły po 25 osób! To jak chór! – mówił Bieńkowski. – Gdy kołchozów już nie było, kobiety nadal się zbierały. Bo tylko tak mogły się spotkać i wspólnie pośpiewać.
Co ciekawe władze sowieckie miały ambiwalentny stosunek do pieśni przedchrześcijańskich i cerkiewnych. Do odsądzanych od czci i wiary należały pieśni rusalne. Za to np. kupalskie były dozwolone.
- To była siła domów kultury przy kołchozach. Należące do zespołów kobiety były nawet zwalniane z pacy, by pojechać do innych wsi na występy!
Gdy kołchozy zaczynały upadać pałeczkę dowodzenia nad zespołami śpiewaczymi przejmowały cerkwie. Nierzadko grupy takie prowadziły popadie.
Usłyszeliśmy głosy doskonałych ukraińskich śpiewaczek (i śpiewaków!) m.in. Olgi Ninczuk i Dominiki Czekun. Na terenie Ukrainy wciąż można nagrywać wiele tradycyjnego repertuaru pieśniowego, w znacznej mniejszości są natomiast czynni instrumentaliści. Andrzejowi Bieńkowskiemu udało się jednak nagrać także muzykantów, dzięki czemu słuchacze zapoznali się z grą kapeli z miejscowości Wielka Głusza.
Muzyka Odnaleziona / Śpiewy rusałkowe w rejonie czarnobylskim, Ukraina 2005
***
Na audycję Źródła we wtorek (11.10) w godz. 15.15-16.00 zaprasza Andrzej Bieńkowski.