Jeśli młodzież miała ochotę potańczyć poza sytuacją wesela czy specjalnie organizowanej zabawy, tylko - ot tak - kawalerkę naszła ochota - muzykant grający na harmonijce był jak znalazł. On i ktoś wybijający rytm stanowili świetny akompaniament do tańca przy mniej zobowiązujących okolicznościach. Mało tego, to właśnie często przy dźwiękach harmonijki młodzi chłopcy pokątnie uczyli się tańczyć. Kiedy chłopakowi sypnął się wąs mógł już chodzić na zabawy. Jeśli nie chciał się skompromitować "na dzień dobry", musiał już umieć jako tako tańczyć. Chłopcy, zanim dostąpili zaszczytu uczestniczenia w zabawach, trenowali tańcząc sami ze sobą. Często jeden z nich przygrywał właśnie na harmonijce, a drugi wybijał rytm np. patykami na wierzejach stodoły. Harmonijka, choć o wiele prostsza w budowie, niż np. harmonia, pozwalała świetnie i skocznie wygrywać oberki i polki. Niektórzy grali tak doskonale, że zyskiwali np. przezwisko "Wprawna Morda".
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadził: Andrzej Bieńkowski
Data emisji: 28.02.2023
godzina emisji: 15.15