Polacy w Brazylii: Pedro Hafemann i jego rodzina

Ostatnia aktualizacja: 06.03.2025 13:00
Stan Santa Catarina zamieszkany jest głównie przez potomków Niemców, widać to m.in. w zwyczajach czy architekturze miasteczek - często można spotkać pruski mur, a w mieście Blumenau odbywa się gigantyczny Oktoberfest! 
Audio
  • Polacy w Brazylii: Pedro Hafemann i jego rodzina(Dwójka/Źródła)
Pedro Hafermann
Pedro Hafermann Foto: Piotr Baczewski Muzyka Zakorzeniona

Gmina Massaranduba to skupisko trzech nacji - Polaków, Niemców i Włochów. Wiele rodzin ma mieszane pochodzenie, tak jest w przypadku Hafemannów, dziadek Pedro Hafemanna był Niemcem, jednak cała rodzina uważa się za Polaków. Wizyta (z zaskoczenia!) w domu Hafemannów zakończyła się tańcami i muzyką, nie brakowało też rodzinnych historii i starych pamiątek.

- Moja mama była córką Ignacego. Kiedy przyjechał z Polski, miał dziewięć lat. My jeszcze trzymamy te tradycje z Polski, co mama i dziadzia nas uczyli. Co niedziela odprawiamy różaniec, modlimy się po polsku - wspominał Pedro Hafemann. Choć po polsku mówi cała rodzina naszego bohatera, nie czytają w tym języku. 

Choć w okolicy było wielu Niemców, ojciec Pedro Hafemanna nie lubił tej nacji. Dlatego nie uczył dzieci ani jednego słowa po niemiecku. Pedro Hafemann od 46 lat jest żonaty. Jej rodzina także pochodzi z Polski.

- Tata z mamą zawsze mówili po polsku. Choć ojciec taty był Niemiec! Ale pod koniec życia przechrzcił się na katolika. Tu w okolicy jest najwięcej Polaków. Ale okolicę obok są Niemcy. Dalej Italiany.

Coś tam w lesie stuknęło
A to komar z drzewa spadł
Złamał sobie w krzyzu gnat
Jak się muszki zwiedziały
Zaraz tam poleciały
Się pytały komara
Czy nie potrza doktora...

To fragment piosenki, którą Hafemann pamięta jeszcze z dzieciństwa, uczyła go mama.

Weselne wspomnienia

- Wesela były po szopach. Nie było takich salonów ładnych jak teraz. Było wszystko simples - mówiła żona Hafemana.

- Nasze wesele też było w szopie, pamiętam jak dzisiaj. Bydło powiązane w szopie, klapy pozamykane, żeby nie było widać. a myśmy hulali i pili w tej szopie! Niemcy nam grali. Ale grali też kawałki po polsku: Ja muzykanty konstantelanty, My muzykanty konstantelanty; Ja umiem grać, my umiem grać... - intonował Pedro Hafemann. - A kiedyś, jak byli małe, to się nie zadawalim z Niemcami. Jak żeśmy chodzili do szkoły, to Polacy bili Niemców. A Niemcy Polaków.

- A my się nie moglim bić. Rodzice nam zabraniali - dodaje pani Hafemannowa. - Polak musiał się żenić z Polaczką, Niemiec z Niemką, Italian z Italianką. dzisiaj nie jest tak.

- Tak! Dlatego, jak bylim mali to się nie zadawalim. Tak byli my nauczone.


***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Data emisji: 6.03.2025

Godzina emisji: 12.00