Michel Houellebecq jest jednym z najbardziej poczytnych na świecie francuskich pisarzy, a od 8 listopada jest również laureatem słynnej Nagrody Goncourtów za książkę "Mapa i terytorium", przyznawanej corocznie w Paryżu przez Akademię Goncourtów. W Polsce także darzony jest niezwykłym zainteresowaniem i sympatią, o czym może świadczyć choćby to, że w tym roku otrzymał nagrodę "Lista Goncourtów - polski wybór". O tym nietuzinkowym twórcy z romanistą Remigiuszem Foryckim oraz socjologiem Marcinem Darmasem rozmawiała Katarzyna Hagmajer-Kwiatek.
Mimo że pisarz został uhonorowany ważną nagrodą, jest postacią, którą ciągle trzeba bronić. Artysta zawsze trafia do indywidualnego odbiorcy, czytelnik przeżywa jego książki, by użyć języka Witkacego, "bebechami". Trudno wskazać jakąkolwiek grupę społeczną, która byłaby najodpowiedniejszym odbiorcą tej twórczości.
- Lewica i prawica go nienawidzi, nienawidzą go starzy i młodzi – stwierdził prof. Remigiusz Forycki. Nasz gość zwrócił uwagę, że powszechnie przyjęte określenie "nihilista" tak naprawdę nie pasuje do Houellebecqa. – Jeśli już wskazywać jakieś filozoficzne konotacje to Schopenhauer z pewnością wydaje się tu najbliższy, ze względu na czarną wizję świata, która wyłania się z kart książek autora "Cząstek elementarnych" – mówił profesor Forycki.
Twórczość Houellebecqa to protest przeciwko liberalnemu optymizmowi i politycznej poprawności, zachwytom nad wizją "końca historii" i wyczerpaniu wyższych potrzeb duchowych. To pisarstwo społecznego zwierciadła, współczesna wariacja na temat twórczości Flauberta, Balzacka i Stendhala. - Jest odpowiedzią na rewolucję obyczajową 1968. Michel Houellebecq mówi, że totalne zaprzeczenie tradycyjnym wartościom to nie jest właściwa droga – dodaje Marcin Darmas.
Aby dowiedzieć się więcej, wysłuchaj całej audycji, klikając ikonę dźwięku w boksie po prawej stronie.