– Zainteresowaliśmy się ich twórczością, ponieważ byli zarazem kompozytorami, muzykami i śpiewakami – powiedziała Angélique Mauillon, grająca na harfie barokowej. – Podczas śpiewu samodzielnie sobie akompaniowali, na przykład na lutni, harfie czy chitarrone. Przygotowując ten program, bardzo dobrze się rozumieliśmy. Jest między nami swego rodzaju muzyczna nić porozumienia, wynikająca naturalnie z pokrewieństwa. Sądzę, że to duży plus – dodała.
Śpiewak Marc Mauillon potwierdził, że między rodzeństwem panuje wyjątkowa bliskość. – Bardzo łatwo gra się nam razem, między innymi z tego względu, że muzykowaliśmy wspólnie już jako małe dzieci. Poza tym mamy podobną wrażliwość muzyczną, podczas występów rzeczywiście rozumiemy się bez słów, nie musimy też długo rozmawiać, by uzgodnić co trzeba – mówił.
Okazuje się zresztą, że prapoczątki opery także są mocno związane z rodzinnymi więzami. – Klany Caccinich i Perich rywalizowały ze sobą. Obaj kompozytorzy mniej więcej w tym samym czasie stworzyli swoje wersje tego samego libretta - "Eurydyki" Ottavia Rinucciniego. W efekcie powstała najwcześniejsza znana nam opera. I kiedy przyszło do jej wystawienia, Jacopo Peri ze swoją rodziną i przyjaciółmi wykonał swoją wersję, a Giulio Caccini z krewnymi i znajomymi swoją – opowiadał Marc Mauillon.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy, którą z muzycznym rodzeństwem przeprowadziła Klaudia Baranowska.
mc/mp