Już Tadeusz Konwicki przypominał, że autora powieści "Zły" (o której Gombrowicz pisał: "Jakiż sex appeal ma ta saga, na 300 procent warszawski!") trudno jednoznacznie zaklasyfikować: "Tyrmand antykomunista, Tyrmand katolik, Tyrmand teoretyk jazzu, Tyrmand sprawozdawca sportowy, Tyrmand globtroter, Tyrmand playboy, Tyrmand reakcjonista, Tyrmand bikiniarz, Tyrmand filozof, Tyrmand prekursor mód, Tyrmand autor bestsellerów, Tyrmand pielgrzym, Tyrmand owiana legendą tajemnica".
W Dwójkowej audycji z cyklu "Rozmowy po zmroku" – pt. Świat według Tyrmanda – rozmawialiśmy o nieznanym obliczu autora "Dziennika 1954", o Tyrmandzie w Ameryce. Jak się okazuje, głośny w Polsce prozaik, krytyk muzyczny, lider polskiego ruchu jazzowego, ikona Warszawy lat 50., a jednocześnie: kontestator PRL-owskiej rzeczywistości, w Ameryce pokazał się z zupełnie innej, zaskakującej strony.
Na początku jednak były idealistyczno-ironiczne plany, jak to przyjedzie do USA, znajdzie pracę jako… portier i będzie pisał powieści. Teksty literackie, owszem, powstawały (nigdy niewydane), ale – okazało się – Tyrmand w Ameryce to przede wszystkim doskonały publicysta. Pewnego dnia wysłał swój artykuł do prestiżowego, uchodzącego za niezdobyty dla zwykłych śmiertelników "New Yorkera" i – został bardzo dobrze przyjęty! Odpisał mu, zapraszając do współpracy, sam redaktor naczelny, William Shawn.
Publikował w różnych pismach, stał się w intelektualnych kręgach Nowego Jorku postacią znaną i znaczącą. W swoich tekstach z pasją obnażał komunistyczny system, z którego się wyrwał. Nie oszczędzał również Amerykanów. "Postanowiłem bronić Ameryki przed nią samą", pisał, mając na myśli lewicowe sympatie panujące w USA, liberalizację życia społecznego.
Jego teksty przeczytała również pewna studentka iberystyki na Yale, Mary Ellen Fox. Zafascynowana autorem, napisała do niego list, spotkała się z nim – i tak rozpoczęła się niezwykła historia miłosna. Mary Ellen wkrótce została żoną dziennikarza z dalekiej Polski. Tę nieznaną opowieść o Tyrmandzie w Ameryce – Tyrmandzie zakochanym, Tyrmandzie o konserwatywnych poglądach, zupełnie niepasujących nam do jego polskiego wizerunku – przedstawia w swojej nowej książce Agata Tuszyńska. – Dwa lata temu Mary zajrzała do swojej japońskiej komody i okazało się, że ma swoje listy z czasów, gdy jako 23-latka pisała do poznanego wówczas Tyrmanda – mówiła pisarka, autorka książki "Tyrmandowie. Romans amerykański", opartej w głównej mierze na tej nieznanej, fascynującej korespondencji (publikacja w październiku tego roku).
– Ta książka ukaże bardzo prawdziwy i inny portret Tyrmanda – mówił w Dwójkowej audycji Witold Orzechowski, scenarzysta, który poznał pisarza w Ameryce. Odpowiedź na pytanie, jaki naprawdę był Tyrmand – czy konserwatystą noszącym w Polsce maskę liberała, czy nawróconym na konserwatyzm człowiekiem zza żelaznej kurtyny – nie jest jednak jednoznaczna. Zapraszamy do wysłuchania dyskusji, w której udział wzięli: Agata Tuszyńska, Witold Orzechowski oraz Katarzyna Kwiatkowska i Maciej Gawęcki (autorzy książki "Tyrmand i Ameryka").
W audycji również: goszczący niedawno w naszym kraju Matthiew Tyrmand, opowiadający o swoim ojcu.
Audycję prowadziły Dorota Gacek i Monika Pilch.
Archiwalne nagrania poświęcone Leopoldowi Tyrmandowi zgromadzone w serwisie specjalnym Polskiego Radia wolnaeuropa.polskieradio.pl