- Alma Mahler dopytywała się, dlaczego mąż pisze tego rodzaju utwór. Przecież jego dzieci wciąż bawiły się na dworzu! Później jednak jedno z nich zmarło. On miał w sobie to silne tragiczne przeczucie - wyjaśnił Alexander Liebreich.
Zdaniem dyrektora artystycznego NOSPR na antypodach Mahlerowskiej intymności plasuje się utwór "Dies illa" Krzysztof Pendereckiego, który w Wielki Piątek miał swoją premierę. Liebreich uważa, że jest on bardziej zdecydowany, wręcz apodyktyczny, a sam Penderecki o wiele więcej ma wspólnego z Beethovenem niż niemieccy neoromantycy.
Z kolei Brahms - widziany przez pryzmat "Schicksalslied" - to według niemieckiego dyrygenta kompozytor... taoistyczno-buddyjski.
***
Rozmawiała: Piotr Wojciechowski
Gość: Alexander Liebreich (dyrygent, dyrektor artystyczny Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego)
Data emisji: 3.04.2015
Godzina emisji: 21.00
Materiał wyemitowano w audycji "Filharmonia Dwójki"
mm/bch