Cura poprowadzi pierwszy festiwalowy koncert - II Symfonię c-moll "Zmartwychwstanie" Gustava Mahlera, która rozbrzmi w sobotę wieczorem w kościele Świętego Krzyża. - Mahler był jednym z najbardziej dramatycznych symfonistów. To będzie występ teatralny, co oznacza, że emocjonalnie zaangażuje on słuchaczy - wyjaśnił w rozmowie z dziennikarzami w Krakowie Argentyńczyk.
Sztuka jako biznes
Wyznał również, że ceni Mahlera za to, że jego utwory można dyrygować na wiele sposobów. - Kocham Mahlera, bo nie jest tyranem, nie ma wskazań, co do metrum, tak naprawdę nawet jedna osoba jest w stanie zadyrygować jego symfonią na 10 różnych sposobów - w zależności nie tylko od osobowości dyrygenta, ale i w zależności od danej chwili - podkreślił.
Według Cury wydarzenia takie jak festiwal im. Ady Sari w Nowym Sączu są dziś - kiedy sztuka jest nie tylko powołaniem i pasją, ale i biznesem - bardzo ważne, ponieważ promują wartościową kulturę oraz młode talenty, które kiedyś mogą stać się wielkie, a przez to sławne.
52-letni Cura przyznał, że nie wiedziałby, jak w dzisiejszych czasach rozpocząć karierę, ponieważ "dzisiaj zatraciliśmy różnice pomiędzy byciem znanym, a wspaniałym, wielkim".
Dojrzałość artystyczna wymaga czasu
- Zasady, które panują w tym świecie, są zupełnie inne niż w świecie, w którym zaczynało moje pokolenie. Wówczas stanie się znaną postacią było naprawdę wielkim wyzwaniem. Ten wysiłek, by stać się znanym, był tak wielki, że w tej drodze, która prowadziła nas do sławy, stawaliśmy się dobrymi, wielkimi artystami. Dzisiaj bardzo łatwo stać się znanym, sławnym. Wystarczy jakieś bzdury wrzucić na Youtube. Oznacza to, że tak naprawdę nie trzeba być wielkim, aby być sławnym. Mamy wielu sławnych ludzi nie mających nic do zaoferowania - uważa Argentyńczyk.
Młodym muzykom i śpiewakom Cura chciałby powiedzieć, że na osiągnięcie dojrzałości artystycznej potrzebny jest czas. Odkrywanie i kształtowanie talentów to - jego zdaniem - nie tylko odpowiedzialność świata kultury, ale i polityków.
Jose Cura urodził się 5 grudnia 1962 r. w Rosario we wschodniej Argentynie. Jako dyrygent zadebiutował w wieku 15 lat. Jako zawodowy śpiewak (tenor) pierwszy raz wystąpił na scenie mając 29 lat. "Kocham śpiewać, ale traktuję to zajęcie jak zawód, profesję. Moim powołaniem zawsze była dyrygentura" - powiedział artysta. W Polsce występował m.in. z sopranistką Ewą Małas-Godlewską oraz z Sinfonią Varsovią.
Międzynarodowy Festiwal Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w Nowym Sączu odbywa się co dwa lata, od 1985 r. Najważniejszą częścią wydarzenia jest konkurs młodych śpiewaków. W tym roku weźmie w nim udział 70 osób z 11 krajów świata. Festiwal potrwa tydzień.
pp/PAP/IAR