Marco Blaauw: muzyki nie trzeba rozumieć, tylko doświadczać

- Czasem staję na skraju sceny, nabieram dużo powietrza i sprawiam wrażenie, jakbym z całej siły miał zaraz dmuchnąć w ustnik. Ludzie ze strachu zakrywają wtedy usta, ale zaraz je odsłaniają, gdy okazuje się ze gram jednak bardzo delikatnie - mówił w Dwójce holenderski trębacz.  

Marco Blaauw

Foto: Mat. prasowe/Klaus Rudolf

Marco Blaauw podkreśla, że chociaż studiował historię muzyki barokowej i romantycznej, to jednak chce się zajmować teraźniejszością i przez nią prowokować. Wspomina, że fascynacja muzyką współczesną zaczęła się, gdy zobaczył w telewizji transmisję pewnego koncertu i widownię, która zatykała sobie uszy. Ten obraz utkwił mu w pamięci: ktoś wykonywał koncert, ale ze strony publiczności spotkał się z oporem, jakby ludzie bali się słuchać tego rodzaju muzyki i czuli, że są w sytuacji niebezpieczeństwa. - Ich mózg podpowiadał im, że być może usłyszą coś nieprzyjemnego albo coś, czego zupełnie się nie spodziewali. Różnica między tym, czego oczekujemy, a tym co faktycznie ma miejsce, jest tym, co mnie zafascynowało - wyjaśniał trębacz. - Nie wszystko przecież jest od razu zrozumiałe już po pierwszym odsłuchaniu. Muzyki zresztą nie trzeba moim zdaniem rozumieć, tylko doświadczać. Wziąć to wrażenie ze sobą po koncercie do domu i badać, jak na mnie wpływa.

Jakim doświadczeniem było dla muzyka zagranie hejnału z Wieży Mariackiej w Krakowie? Czym inspirowana była kompozycja Rebecki Saunders "Alba", którą Blaauw zagrał podczas tegorocznej Warszawskiej Jesieni? I jak w muzyce artysta wyraża ekstremalne emocje? O tym w nagraniu audycji.

Zapraszamy również do wysłuchania rozmów Aleksandry Tykarskiej z Ryanem Bancroftem oraz Tadeuszem Wieleckim.

***

Rozmawiała: Aleksandra Tykarska

Gość: Marco Blaauw (holenderski trębacz)

Data emisji: 28.09.2019

Godzina emisji: 20.45

Materiał został wyemitowany w audycji "Filharmonia Dwójki".

am