Olimpiada w Krakowie albo za co kochamy operę barokową

Ostatnia aktualizacja: 20.01.2011 10:01
Cykl Opera Rara dokonał cudu: przez dwa lata rozkochał Polaków w operze barokowej i uczynił z Krakowa jej światowe centrum, do którego pielgrzymują najwybitniejsi wykonawcy. Już w czwartek polską prapremierę "L’Olimpiade" Pergolesiego przedstawi znakomita włoska Accademia Bizantina.
Audio


Transmisja na antenie Dwójki 20 stycznia (czwartek) od godz. 20:00

 

- Udało nam się wytworzyć w słuchaczach poczucie przywiązania do marki, typowe raczej dla popowych imprez, w rodzaju Open'era czy Off Fetivalu - mówił na antenie dyrektor "Opera Rara", Filip Berkowicz. - Dawno już zakończyliśmy etap edukacji. Teraz można już mówić o faktycznym snobizmie na barokową operę.

Takie efekty osiągnięte zaledwie w dwa lata robią duże wrażenie. Przez ten czas do Krakowa zawitały najwybitniejsze ansamble barokowe z Francji i Włoch - Le Poéme Harmonique, Europa Galante, Accademia Bizantina czy Il Giardino Armonico - oraz czołówka śpiewaków młodszego pokolenia, specjalizujących się właśnie w dawnym repertuarze.

Nowa operowa publiczność uwiedziona została wdziękiem i lekkością, ale też emocjonalną bezpośredniością oraz prawdziwie rockową energią, której próżno szukać w teatrze muzycznym głównego nurtu. Paradoksalnie bowiem wykonawstwo barokowych oper, którego renesans rozpoczął się w latach 70., jest dyscypliną młodą i nieprzewidywalną. Starczy wspomnieć, że co roku na świecie dochodzi do kilku, a nawet kilkunastu premierowych wykonań zapomnianych przez dobre dwa stulecia arcydzieł (prezentacje "Opera Rara" to w większości polskie prawykonania).

Zaskakująco bliska współczesnej wrażliwości okazuje się także estetyka wiekowych partytur. Warto pamiętać, że ekscytująca muzyczno-sceniczna dynamika; spektakularne - chciałoby się rzec - nadludzkie popisy wokalne; manieryczna retoryka oraz płciowe wieloznaczności - składały się nie tylko na jeden z najbardziej wykwintnych gatunków XVII i XVIII stulecia, lecz także na wyjątkowo niegdyś popularną formę rozrywki.

"Opera Rara" rozpoczęła działalność w 2008 roku, niemal od razu dokonując małego przewrotu. Ogromne wrażenie na polskiej publiczności zrobiła już koncertowa wersja "Herkulesa nad Hermodontem" Vivaldiego w interpretacji Europa Galante oraz m.in. słynnego kontratenora Phillippe'a Jaroussky'ego. Rewelacją okazał się natomiast "Mieszczanin szlachcicem" z muzyką Jean-Baptiste'a Lully'ego, zaprezentowany w pełnej wersji scenicznej na deskach Teatru Słowackiego. Twórcy festiwalu dokonali rzeczy, wydawałoby się, niemożliwej - pozwolili nam ujrzeć i usłyszeć słynną komedię Moliera oczami i uszami Ludwika XIV. Z epoki Króla Słońce "teleportowano" nie tylko tekst oraz muzykę dramatu (przez współczesnych inscenizatorów zazwyczaj ignorowaną), lecz także prawdziwie dworskie układy choreograficzne, scenografię, kostiumy, rekwizyty, barokową francuszczyznę i gestykulację, a nawet oświetlenie złożone z obfitego zestawu woskowych świec. Historyczna obcość tego niezwykłego teatru tylko wzmagała jego atrakcyjność. O "Opera Rara" zaczęło się mówić coraz częściej i z coraz większym entuzjazmem.

Fragmenty niezwykłej inscenizacji "Mieszczanina szlachcicem" zaprezentowanej między innymi w Krakowie:

 

Niestety rok 2010 okazał się niezbyt łaskawy dla krakowskiej imprezy. Z przyczyn finansowych oraz organizacyjnych odwołać trzeba było dwie spośród czterech prezentacji koncertowych. Za to najbliższe 12 miesięcy zapowiada się wyjątkowo ekscytująco.

W grudniu usłyszymy w Krakowie światowe prawykonanie (!) "L’Oracolo in Messenia" Antonio Vivaldiego, które przygotuje specjalnie na tę okazję zaprzyjaźniona Accademia Bizantina. Wcześniej w Teatrze Słowackiego zabrzmią dwa händlowskie klasyki - "Alcina" oraz "Orlando Furioso" - a już w najbliższy czwartek czeka nas polska prapremiera "L’Olimpiade" Giovanniego Battisty Pergolesiego.

Postać Pergolesiego uznać można za pierwowzór mozartowskiego mitu "nieletniego geniusza". Wybitny przedstawiciel szkoły neapolitańskiej i niezrównany mistrz opery buffa żył zaledwie 26 lat, jednak pozostawił po sobie aż sześć zaskakująco dojrzałych i nowatorskich dzieł scenicznych oraz całą masę odmiennej gatunkowo muzyki.

Krakowska prezentacja "L’Olimpiade" jest poniekąd pokłosiem Roku Pergolesiego, hucznie obchodzonego we włoskim Jesi, rodzinnym mieście kompozytora. W ramach festiwalu zorganizowanego tam jesienią 2010 przez Fondazione Pergolesi Spontini, Ottavio Dantone z zespołem Accademia Bizantina przygotował cztery z sześciu oper Pergolesiego: "Flaminio", Lo Frate ‘nnammorato, "Adriano in Siria" i właśnie "L’Olimpiade".

"L’Olimpiade" wykorzystuje libretto autorstwa Metastasia, pierwotnie napisane dla Antonia Caldary. Sukces opery Caldary z 1733 zapoczątkował istny wysyp operowych Olimpiad, z których najbardziej znane wyszły spod pióra Vivaldiego (1734) i właśnie Pergolesiego (1735). Kanwą dla libretta Metastasia był fragment VI księgi Dziejów Herodota – rozgrywająca się w czasie igrzysk olimpijskich opowieść o miłosnej rywalizacji dwóch młodzieńców, zwieńczona niespodziewanym happy endem. Mamy więc muzyczny melodramat w trzech aktach, z niezwykle zawiłą akcją, pełną dramatycznych zwrotów. A wszystko w romantyczno-heroicznej scenerii starożytnej Grecji.

MM

Aby posłuchać rozmowy z Filipem Berkowiczem, wystarczy kliknąć ikonę dźwięku"Filip Berkowicz o cyklu Opera Rara" w boksie "Posłuchaj" po prawej stronie.
 

 

Program:

Giovanni Battista Pergolesi L’Olimpiade (polskie prawykonanie)

Wyk. Roberta Mameli – sopran, Monica Piccinini – sopran, Yetzabel Arias Fernandez – sopran, Mary-Ellen Nesi – mezzosopran, Alessandra Visentin – kontralt, Cyril Auvity – tenor, Mirko Guadagnini – tenor; Accademia Bizantina, Ottavio Dantone - dyrygent