Wayne Shorter jest postacią wyjątkową. Osiemdziesięcioletni saksofonista nie szuka bezpiecznej przystani, wręcz przeciwnie: wykazuje coraz większą skłonność do ryzyka. Artysta ma charakterystyczny sposób patrzenia na rzeczywistość. Muzyka nie jest najważniejszym wątkiem w jego życiu. Ale też jest on z nią zżyty na tyle głęboko, że trudno byłoby mu oddzielić te dwa tematy. Shorter przez muzykę patrzy na rzeczywistość i przez rzeczywistość patrzy na muzykę.
- Muzyka to tylko efekt uboczny - powtarza na każdym kroku. Sztukę umiejscawia on zawsze w szerszym kontekście; dlatego rozmowa z nim jest jednocześnie wędrówką po amerykańskiej kulturze i (przede wszystkim) świecie życiowych przemyśleń wielkiego artysty.
- Muzyka w pewnym momencie staje się pustą wariacją na temat tego wszystkiego, co wiesz. Zaczynasz grać tylko to, co brzmi znajomo i daje ci poczucie komfortu. W końcu 95 procent twojej twórczości zaczyna stanowić powtórki, a ten sposób myślenia przenosi się na inne dziedziny życia - tłumaczył Shorter.
Nie ma przesady w słowach jego współpracowników, którzy twierdzą, że Shorter potrafi cieszyć się jak dziecko - podczas wywiadu często rozentuzjazmowany aż krzyczy z emocji. Niekiedy może wydawać się, że odpowiedź ma tylko luźny (lub wręcz żaden) związek z poruszonym zagadnieniem, a Shorter zaczyna swobodnie szybować w przestworzach swojej filozofii. Niesamowite, że zawsze jednak wraca na ziemię i precyzyjnie ląduje w miejscu, które stanowi odpowiedź na nasze pytanie.
- Nasze życie jest podróżą, podczas której musimy nabyć tyle mądrości, by zrzucić kajdany wygodnictwa i tymczasowości. Jeśli w danym momencie czujemy się komfortowo i wszystko idzie po naszej myśli, mamy tendencję do tworzenia zasad i ograniczeń, które pomagają zachować status quo. Każde prawo jest sztuczne, więc podpieramy je filarami religii i moralności - wyjaśnił artysta. - Ja dopiero teraz jestem tak naprawdę otwarty na życie i gotów na odkrywanie nieznanego - dodał Shorter.
Muzyk stwierdził w radiowej Dwójce, że zwykle nie czuje samozadowolenia, a od jakiegoś czasu zaczął także postrzegać życie w kategoriach wieczności. Zdaniem saksofonisty podobnie sytuacja wygląda, jeśli chodzi o muzykę. - Moją siłą napędową jest chęć uwolnienia się od przeszłości. Nie kręci mnie wyjmowanie z szafy ubrań, w których chodziłem w szkole średniej. Moja wiedza powinna być pochodnią, która oświetli mi drogę do kolejnych odkryć - mówił amerykański kompozytor.
Do wysłuchania wywiadu z Waynem Shorterem zapraszają Janusz Jabłoński i Tomasz Gregorczyk.