Skąd bierze się awersja do komizmu w jazzie i jaki związek mają z tym kwestie rasowe? Dlaczego bebop bywa śmieszny? Co kryje się pod terminem "starbuckizacji muzyki jazzowej”? Jaką rolę w twórczości Mosty Other People Do The Killing pełnią miasta w Pensylwanii noszące absurdalne nazwy?
Dorastałem w Pensylwanii w Factoryville – wyjaśnia Moppa Elliott. – Już jako dziecko zauważyłem, że w moim stanie zaskakująco wiele miejscowości nosi śmieszne, głupie lub dziwaczne nazwy. Ponadto w Pensylwanii jest więcej miast, niż w jakimkolwiek innym stanie Ameryki. Dzięki dość osobliwym regulacjom prawnym mamy zatem tysiące, dosłownie tysiące miast, w których mieszka po kilka osób. 5, 10 mieszkańców – i już masz miasto.
Pamiętam też, jak w liceum czy już na studiach zachwyciłem się zabawnymi tytułami utworów Theloniousa Monka i Charlesa Mingusa – jak "The Shoes Of The Fisherman's Wife Are Some Jive Ass Slippers" . Istnieje też mnóstwo jazzowych utworów o tytułach odnoszących się do terminologii psychologicznej, na pęczki mamy Podróży do… tego czy innego miejsca. Wiecie, bardzo głębokie tytuły, które według są całkowicie pozbawione wszelkiego znaczenia. Muzyka brzmi tak, jak brzmi – nieistotne, jaki nadamy jej tytuł. Zastanawiałem się na numerowaniem utworów – tak jak robi to Antony Braxton. To świetny pomysł na obejście tego problemu.
Jako że jestem jednak dość wesołkowatą osobą, pomyślałem, że zawsze znajdzie się jakieś miasto w Pensylwanii o głupkowatej nazwie, której będę mógł użyć w tytule moich kompozycji. Oczywiście prawie nigdy nie istnieje żaden związek między tytułem utworu, a muzyką, jaka piszę.
W wywiadzie padły też nazwiska Franka Zappy, Charlesa Mingusa i Lestera Bowie, rozmawialiśmy również o parodystycznych okładkach płyt Mostly Other People Do The Killing, co mimo zdecydowanie humorystycznego kontekstu zaprowadziło nas w zaskakująco poważne rejony...
Do wysłuchania rozmowy z Moppą Elliottem w "Rozmowach Improwizowanych" zapraszają Tomasz Gregorczyk i Janusz Jabłoński.